czwartek, 18 stycznia 2018

Trzeźwość - czy jest łatwa?

Trzeźwość to jak pisałam nie tylko abstynencja . To proces. Przez dwadzieścia lat czułam tylko dwie emocje: zadowolenie kiedy miałam substancje i niezadowolenie kiedy jej nie miałam. Nie czułam strachu. Nie zauważyłam jak z młodej kobiety przeistoczyłam się w dojrzałą. nie miałam w związku z tym żadnych myśli, żadnych dywagacji. Nałóg nie pozwolił mi przeżyć żałoby po śmierci rodziców. Trzy książki napisałam pod wpływem. Wiązałam się i na ogół rozstawałam, w żadnym związku nie wytrzymałam. Nie mam dzieci. Ba! Nie zdawałam sobie nawet sprawy, ze jestem śmiertelna.
Kiedy zaczęłam trzeźwieć wszystko to - oraz związane z tym emocje: żal, strach, poczucie straconych lat - zaczęło do mnie docierać. Jak można pić 20 lat?!
A jednak można. Można i pięćdziesiąt. i całe życie.
Na szczęście można też się opamiętać.
Trzeźwość to emocje. Emocje, które  nie dochodziły do głosu zagłuszane przez substancje. To nie jest łatwe. Trzeba się z tym novum oswoić. Bo w końcu przychodzi oswojenie emocji. A pomocą w tym służy terapia. terapia uzależnień trwa minimum dwa lata. Mnie pomaga. Jeżdżę też na grupę wsparcia na odwyk w Ściejowicach. Najwięcej daje kontakt z dobrym terapeuta. Dużo dają rozmowy z kimś, kto rozumie uzależnienie, nałóg. No i są tez przyjemne emocje: zadowolenie, satysfakcja, duma...
Bardzo ważne w trzeźwym życiu  są pasje, zainteresowania. Nuda  może trzeźwość zabić.

Proszę o komentarze.

15 komentarzy:

  1. Cześć Kasiu,
    Jestem Twoją imienniczką, ale mam też inne swoje nazwy, przywołania:-)
    Chyba czekałam na ten moment, żeby się odezwać, bo nie czułam, czy Ty faktycznie tam jesteś czy raczej Twoja książka;-)
    To o czym piszesz, ten brak emocji - to raczej nie brak umiejętności czucia i wyrażania, ale strach i ucieczka przed emocjami. Trwanie w iluzji, w swoim bezpiecznym świecie. Dlatego trzeźwienie trudno nazwać cudownym, bo to jest czucie i przeżywanie całej gamy emocji, włącznie z tymi trudnymi. A nawet tych trudnych, z początku jest spore natężenie. I cała rzecz tym, żeby wiedzieć jak z tymi emocjami postępować. Jak rozpoznać, jak przeżywać, jak pozwolić im płynąć itd.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak: jak postępować. Witaj!
    jestem tu cały czas a fragmenty wrzucam bo niedługo wydanie no i może komuś ta książka pomoże

    OdpowiedzUsuń
  3. No, cześć!:-)
    To wracam do naszej rozmowy:-)
    Książka.
    Wyobrażam to sobie tak: książka powie komuś "ogarnij się, zobacz, co się z tobą dzieje!" "zobacz, że można, dasz radę!" I tego ostatniego jest zwolenniczką. Jak chcesz, to to zrobisz.
    Natomiast wszystkie tajniki terapii, szczegóły techniczne od zaplecza, cała ta otoczka - najlepiej zadziałają, będą skuteczne i zrozumiałe dla kogoś, kto w to wejdzie z pełną determinacją i kompletnym brakiem wiedzy.
    W skrócie: bądź zielony i otwarty na to, co Cię czeka na terapii.
    Jak myślisz?
    A co pisanie dało Tobie?

    I, żeby była jakaś równowaga, bo ja o Tobie mogę poczytać a Ty o mnie nie;-)
    Jestem alkoholiczką, nie piję jakieś cztery i pół roku.
    Nie przywiązuję się specjalnie do słów: alkoholiczka, abstynencja, trzeźwienie, uzależnienie, choroba, wyzdrowienie. To tylko terminy pomocnicze, choć wiem, że toczą się o nie krwawe boje;-)
    kasiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Terapia dużo mi daje. W książce jest też o terapii a tak naprawde to przez cały rok robiłam notatki w zeszycie na odwyku i tak powstała ta książka. I ta i powieśc o uzależnionej krzyżowo kobiecie - pewnie o mnie - jeszcze nie wydana bardzo mi pomogły

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na pisarkę, jesteś wstrzemięźliwa w odpowiedziach;-)
    A ja, jak na siebie, wyjątkowo się rozgadałam:-D
    Uzależniona krzyżowo - prawie jak ukrzyżowana;-)
    Przepraszam, wiem, że problem poważny, ale nie potrafię do tego cierpiętniczo podchodzić.
    Napisz, tak na spokojnie, z namysłem, co Ci dało to pisanie na odwyku.
    Jeśli chcesz, oczywiście:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. wiesz ja pisze od 13 lat. za każdym razem daje mi adrenalinę, zadowolenie i satysfakcje. Zupełnie jakbym dziecko na świat wydawała.Natomiast zdaje sobie sprawe, że ta książka to mój coming out i że reakcje beda różne ale to dobrze. na Facebooka wrzuciłam notke o ksiązce i troche potencjalnych czytelników już jest

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasia, Ty mówisz o efekcie końcowym a mi chodzi o "ciążę", w dodatku ciążę na odwyku;-)
    Gdzieś tu w notce wydawniczej jest mowa o drakońskim odwyku - trochę mnie to śmieszy trochę ciekawi, co za tortury były stosowane;-) Ale dobra, trochę mogę sobie wyobrazić. Izolacja, nakazy, zakazy, normy, pewna przypadkowa acz stuknięta społeczność 24h na dobę (przez okrągły rok?);-)
    Zwariować można;-) Ale to nic. Przede wszystkim obnażenie się, odkrycie wszystkich słabości i deficytów, wszystkie karty na stół. A najpierw trzeba to w sobie znaleźć, wyciągnąć i wysłowić;-)I pisanie, tak sobie myślę, może dawać poczucie dystansu i możliwość poustawiania sobie tego tak, aby było znośne i a nawet owocne:-) Chwilową możliwość przejścia z roli uczestnika do roli obserwatora. A same wydarzenia staja się wtedy wodą na młyn i leci:-)Czy coś takiego miałaś?
    Poszłaś, o krok dalej, siedmiomilowy;-) nie tylko otwarcie przed grupą, ale otwarcie przed światem - "coming out" (sprawdziłam sobie w słowniku;-)
    Jak dla mnie, to już niezależnie, jaki będzie skutek i oddźwięk (i na tym bym się nie skupiała), zrobiłaś dużo dla siebie.
    Trudno stać się bardziej gołym i bezbronnym, ale to daje wolność:-)
    Książkę kupię, z szeroko rozumianej ciekawości:-)

    kasiam

    Ps. Dobra, zmykam, co za dużo to niezdrowo;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę o pomoc, sama nie daję rady

      Usuń
    2. napisz, co się dzieje. Gdzie jesteś?

      Usuń
    3. Rano natychmiast do psychiatry lub terapeuty uzależnień. I najlepiej odwyk

      Usuń
  8. Nie mogę doczekać się Twojej ksiązki. Pewnie nie uniknę porównań z Osiatyńskim, ale to nic. Robisz bardzo dobrą robotę. A przede wszystkim - gratuluję z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Teraz już będzie tylko lepiej. Z każdym dniem lepiej, intensywniej, bardziej prawdziwie. Przekonasz się :-) Wiem to.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawie opisany temat. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że udało się zrobić wszystko w kierunku wyjścia z uzależnienia. Na pewno nie jest to łatwe i często potrzebna jest pomoc. Myślę, że warto w takich sytuacjach skorzystać z pomocy ośrodka https://detoksfenix.pl/ gdzie specjaliści zajmą się osobą uzależnioną.

    OdpowiedzUsuń