sobota, 7 kwietnia 2018

Nie tylko odwyk

Różne są drogi do trzeźwości. Nie każdy musi koniecznie iść na odwyk choć czasem jest sie w takim stanie, ze tylko odwyk pomoże. Mnie był potrzebny.
Niektórzy wychodzą z nałogu tylko dzieki AA albo dzieki terapii na oddziale dziennym jak moja znajoma. Mojego kolege, który nie pije już 20 lat i mieszka w Nowym Jorku z nałogu wyciągneli Hare Krisznowcy w USA. Znajomy chodzi codziennie na spotkania NA i trzyma sie trzeźwy. A mój ojciec to juz w ogóle ewenement: sam z siebie przestał pić tylko dlatego, ze poznał swoją przyszłą żon. Ba! Potrafił już po zakończeniu nałogu napic sie jedno piwo  raz na miesiąc. Moja terapeutka wyjaśniła to w ten sposób że ojciec dzieki tej kobiecie miał spokój i porządek w emocjach.
Co o tym sądzicie?

8 komentarzy:

  1. Najczęściej jest tak , że nawet jeśli chce sie iść na terapie/ oddział to najpierw i tak dtx trzeba zaliczyc . Dtx na dobra sprawe nawet nie zaliczylabym do poczatku leczenia ( takiego prawdziwego ) alw o tym dowiedzialam sie dlugo po dtx , zamiast pojac od razu na terapie pol roczna to ja dziarsko ze bede chodzila na terapie u siebie w miecie , do lekarza bez zadnego " ale" ... Noooo ale wyszlo jak wyszlo ( niestety ale obwiniam tutaj bardzo zle przeprowadzona detoksykacje , brak informacji , wsparcia , czlowiek pozostawiony po odstawce sam sobie ) a wiadomo ze dopiero po tych 2-3 tyg zaczyna sie prawdziwy hard core. Moj ojciec ktory palil 2 albobi wiecej paczek papierosow przez ponad 20 lat na pewno rzucil tez z dnia na dzien i ani razu go nie ciagnelo by 1 chociaz zapalic. Mysle ze na to sklada sie zbyt wiele czynnikow . Jedni z heroiny wychodza bez szwanku i nikt by nawet nie podejrzewal ze przez lata na opioidach lecial . Dobry temat na zastanowienie sie co kieruje niktorych do powrotu ( sytuacja zyciowa / brak perspektyw pada jako najczestrza odp .... alw czy tak jest na pewno ? ) RastaMD ps - z mojego wyjazdu wyszlo wielkie Nic .. Nie bede opisywala publicznie dlaczego , ale teraz moge napisac z cala pewnoscia ... ze wali mi sie wszystko po kolei w zyciu, pokladalam cholernie duzo nadzieii w zwoazku z tym wyjazdem na oddzial ... teraz jestem na lodzie , jeszcze żebym to ja zawinila to bym cicho siedziala .

    OdpowiedzUsuń
  2. jedź koniecznie. Dla mnie odwyk był wielką szansą bo było już źle. I bardzo mi pomógł choć sie buntowałam przez pierwsze miesiące. Na szczeście sie nie wypisałam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie moge jechac ot tak sobie bez skierowania ( tak jak wczesniej napislaam . nie bede wdawać sie w szczególy . ale nie przypuszczalam ze mozna tak nieprofesjonalnie (to bardzo delikatnie napisne )sie zachowac ( przyjeli by mnie w ktoryms , ale nie mam zamiaru przechodzic przez to samo co 2blata temu ...Wspoltowarzysze niedoli - jedynie na nich mozna bylo polegac . RastaMD

    OdpowiedzUsuń
  4. rozumiem. ja byłam bez skierowania

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani Katarzyno - faktycznie, nie każdy musi iść na odwyk. Ale każdy kto chce być trzeźwy powinien iść na terapię. To tam zdobywa się wiedzę i umiejętności, które potem w codziennym życiu są bardzo przydatne.

    RastaMD - "co kieruje niektórych do powrotu?"

    U Z A L E Ż N I E N I E.

    Nie "sytuacja życiowa/brak perspektyw" itd. itp.
    Tak samo jak na decyzję o podjęciu bądź niepodjęciu leczenia zasadniczy wpływ ma osoba uzależniona a nie rozmaite "okoliczności".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że terapia jest najważniejsza. podkreślam to

      Usuń
  6. Właśnie skończyłam czytać Pani książkę. Bardzo się cieszę, że wpadła mi w ręce. Skończę we wrześniu 20 lat. Od kilku lat biorę narkotyki, leki, do alkoholu nigdy mnie nie ciągnęło. Jestem z mężczyzną, który jest już po jednym odwyku (niestety zdecydowanie za krótkim- detoks i miesiąc terapii). Pilismy razem GBLa. On szybko wrócił do tego co było, A ja razem z nim wpadłam w uzależnienie fizyczne i psychiczne. Odstawialiśmy ten syf na dużej ilości lekow - benzodiazepiny, opioidy, leki nasenne, leki działające na receptory GABA. Od tamtej chwili nie było dnia, w którym nie bralabym leków. Mój chłopak wyjechał do siebie 500km stąd i rozpoczął terapię, ja ze względu na niego także poszłam do Monaru. Raz w tygodniu godzinna terapia i co 2 tygodnie psychiatra. Tak się złożyło, że kilka dni temu mój najlepszy przyjaciel (z którym rozpoczęłam moja "przygodę" z narkotykami) poszedł właśnie na roczną terapię. Mnie również namawiał, ale bardzo się bałam i wiedziałam że taki roczny odwyk raczej zakończy mój związek (tyle czasu rozłąki). W obecnej chwili zastanawiam się czy cokolwiek da mi ta obecna terapia. Przecież ciągle biorę benzo, wpadam do apteki po kodeinę. Zdarzało mi się brać morfine i oksykodon. Czyli silne opiaty i nadal leki. Boję się że nigdy nie przestanę i będę tak w kółko wszystkich oszukiwać. Nie wyobrażam sobie, że mogę znów żyć bez leków. Boję się życia całkiem na trzeźwo..

    OdpowiedzUsuń
  7. ja Bogu dziekuję, że wytrwałam na tym odwyky i jestem trzeźwa. Trzeźwość jest niełatwa ze względu na emocji, które miałam zamrożone 20 lat ale jest ebzcenna. Mam nadzieje, że kiedyś to Pani odkryje

    OdpowiedzUsuń