niedziela, 24 czerwca 2018

Nienasycona

to tytuł mojej powieści, którą przyjeło WL. Jest to powieść o uzależnionej Agacie, studium nałogu, dramatyczne ale z happy endem.
Rok na odwyku można nadal kupować ale powoli kończą sie egzemplarze.
Wkrótce wyjeżdżam na pierwsze od 8 lat wakacje. Nie jeździłam bo brałam leki i piłam. A teraz jestem trzeźwa i mam potrzebe odpoczynku na wsi.
Mam tez zjazd absolwentów odwyku, na który sie wybieram.

środa, 20 czerwca 2018

Kolejna recenzja

recenzja

Rok na odwyku. Kronika powrotu" to szczery i bolesny zapis rocznego pobytu autorki w zakładzie zamkniętym na odwyku. Dręczona nerwicą natręctw, apatią, spowolnieniem, problemem z pisaniem i czytaniem oraz koncentracją, złym samopoczuciem fizycznym, bezsennością, uzależnieniem od leków i alkoholu postanawia sama zgłosić się na terapię i ratować swoje życie. Pierwsze miesiące to bunt przeciwko terapii, zamknięciu i zmianom. Po kilku miesiącach i pierwszych pozytywnych efektach pojawia się chęć kontynuowania odwyku, ale nie jest do łatwe do ostatnich dni. Niektórzy ludzie rezygnują pięć dni przed końcem terapii, choć wiedzą, że ich problemy osobiste, rodzinne, czy zawodowe jeszcze bardziej się pogorszą z tego powodu. Tym bardziej trzeba docenić, że autorka miała dość sił i odwagi, by zmienić swoje myślenie i życie po osiemnastu latach picia codziennie dwóch butelek wina, po dziesięciu latach brania co noc tabletek z benzodiazepiną, która uzależnia już po dwóch tygodniach przyjmowania. Wiele osób przeżywa szok, gdy kończą się im leki na bezsenność i nagle okazuje się, że mają objawy odstawienne: dreszcze, ból brzucha, biegunkę i stany lękowe. Są uzależnieni, ale nawet nie zdają sobie czasem z tego sprawy.

Autorka opisuje wszystko takie jak jest w rzeczywistości, nie koloryzuje, nie poprawia  swojego wizerunku ani ludzi, którzy z nią są na odwyku. Heroiniści, alkoholicy, lekomani, hazardziści, uzależnieni od komputera, sterydów, seksu, snu, a nawet zdrapek...uzależnić można się w zasadzie od wszystkiego. Dysfunkcyjna rodzina, stres i poczucie odrzucenia to podstawowe powody uzależnienia. Na oddziale zamkniętym przebywają ludzie z całej Polski, a na miejsce w ośrodku trzeba czekać pół roku. Oddział jest damsko-męski, ale kobiet jest mniej, bo rzadziej przyznają się do nałogu. Kobiety ,,piją, biorą leki w ukryciu między praniem a gotowaniem. Do czasu kiedy w domu wszystko lśni, a jedzenie jest na stole, mało kto się orientuje. Spuchniętą, czerwoną twarz przysłaniają makijażem. A piją nie mniej niż faceci."  Przejmujący jest zapis, w którym Katarzyna T. Nowak szczerze opisuje swoje dni jeszcze w ostrej fazie uzależnienia: ,,...rano na kacu zwlec się z łóżka, prysznic, włożyć byle co, z plecakiem-absolutnie nie z przeźroczystą siatką-podejść do najbliższego monopolowego, czym prędzej wrócić do domu, otworzyć piwo i pić do nocy, siedząc na Facebooku. Przy pierwszym piwie sprawdzić, czy wczoraj wygadywałam jakieś bzdury online. Puste puszki chować w siatce za koszem, żeby ich rano nie widzieć. Unikać znajomych w realu, bo nałóg widać na twarzy. Niczego nie załatwiać, o niczym nie pamiętać. Wstydzić się chodzić po ulicy, jeździć tramwajem, robić zakupy piwne w tym samym sklepie. Czuć na sobie wzrok sprzedawczyni. Zmieniać sklepy, o ile jest siła, by podejść do innego. Zmieniać apteki, by kupić benzodiazepiny. Wstydzić się, czuć się upokorzoną i brudną. Uśmiech tylko w zaciszu własnego domu z piwem w ręce. Jeść mało lub wcale. Dbać o pozory: po drugim piwie, gdy w członki wracają siły, sprzątać mieszkanie. Brać kąpiel, przebierać się w czyste ciuchy dla samej siebie. Nie upijać się w sztok. Przynajmniej nie codziennie. A jak się to zdarzy, odłączyć telefon."


Zapis 365 dni na odwyku powinien pomóc wielu osobom, które borykają się z uzależnieniami,  bo pokazuje, że choć jest bardzo trudno, to można powrócić do normalnego życia. Nie każdemu się udaje, ale niektórym tak i widać to na przykładzie Pani Katarzyny T. Nowak, która z każdym dniem terapii zmieniała swoje myślenie, samopoczucie i patrzenie na rzeczywistość. W czasie trzeźwienia dochodziły do niej lęki i obawy tłumione przez lata, używki zagłuszały emocje, ale dzięki pomocy terapeutów udało jej się nauczyć, jak z nimi żyć, jak radzić sobie z głodem, jak unikać wyzwalaczy zewnętrznych i wewnętrznych, jak podejmować właściwe decyzje i zmienić myślenie. W terapii pomaga życzliwość, empatia, dobrze zorganizowany czas wolny, motywowanie, odreagowywanie napięcia i stresu. ,,Warunkiem terapii jest szczerość z samym sobą i życie w prawdzie." Warto przeczytać ten dziennik i wyciągnąć wnioski.

Recenzja Roku na odwyku


recenzja

Presja czasu, zbiorowa samotność, a co za tym idzie niewinne sięganie po leki czy alkohol – to początek uzależnienia. Historia Katarzyny Nowak to dowód na to, że każdy może się pogubić we własnym świecie, ale nie każdy może chcieć uratować siebie z tej życiowej karuzeli bolesnych doświadczeń.
Dziennikarka, która trafiła na odwyk, twierdzi, że ma problem z lekami, ale nie jest uzależniona. Rozcieńczała wino z wodą, pisała książki pod wpływem, oszukiwała nie innych, a samą siebie – tak własne życie opisuje Katarzyna T. Nowak w nowej książce „Rok na odwyku”.

Lektura pisana jest w formie pamiętnika. Autorka przedstawia swój rok spędzony na odwyku. Początkowo daje nam poznać tylko problemy innych. Zwraca szczególną uwagę na rzeczy, które ją irytują, ludzi wokół, którzy również trafili na odwyk. Podtrzymuje przy tym, że sama nie jest uzależniona. Pewnego dnia zaczyna rozumieć, że alkohol, wcześniej narkotyki i leki nie pozwoliły jej uwolnić się od problemów życiowych, które w głębi niej tkwiły. Zaczyna się otwierać, rozumieć i chcieć zmienić swoje życie, co ostatecznie jej się udaje. Bohaterka opuszcza ośrodek z wyraźną chęcią zmian i przejścia na zdrowy tryb życia. Autorka rozumie, że rola, w jakiej jest osadzona, to nie tylko pisarz, ale przede wszystkim człowiek, który ma tylko jedno życie i od niego zależy, jak je wykorzysta.

Książka ukazuje proces odwykowy osoby uzależnionej, która przebywa w ośrodku zamkniętym. Negowanie problemu, poczucie wyższości nad innymi, izolacja, złość – to wszystko przez co przechodzi bohaterka. Czytelnik poznaje ten świat oraz ludzi, którzy tam trafiają. Z czasem też oswaja się z główną bohaterką, która dopiero po pewnym czasie zaczyna rozumieć po co jest w tym miejscu. Książka porusza namacalne problemy świata. Uzależnienie od alkoholu, leków, narkotyków, gier, to nadal główny problem naszego społeczeństwa. Autorka dzieli się w książce również swoimi autentycznymi wypowiedziami, dzięki czemu czytelnik może jeszcze bardziej poznać samą bohaterkę oraz problemy egzystencjalne, z którymi się mierzy.

Bez wątpienia jest to świadectwo okryte bólem przeżyć, wątpliwości, kłamstw i powrotów do wcześniejszego trybu życia. „Rok na odwyku” to opowieść o ludzkim losie, który po rocznej terapii zmienia się na lepsze. Lektura ta jest przede wszystkim drogą do zrozumienia działań i mechanizmów, które miały miejsce w przeszłości.

poniedziałek, 18 czerwca 2018

kompleks

Poszłam ostatnio na gale rozdania nagród im. Szymborskiej i na bankiet. Widziałam tam sporo ludzi z branży i pomyslałam: ten ma sukces, tamta ma sukces a ja? A ja rok na odwyku! I poczułam sie źle. Nabawiłam sie kompleksu uzależnionej. Opowiedziałam o tym na grupie wsparcia i Grzesiek, instruktor uzależnień przyznał, że sam kiedyś miał taki kompleks kiedy jego rówieśnicy osiągali sukcesy a on dbał o trzeźwość. Powiedział, że metoda 24 kroków uczy by nie żałować przeszłości i nie bać sie przyszłości. łatwo powiedzieć! Ale warto zapamietać.
I bym sie zastanowiłą jak ci ludzie, ci od sukcesów zachowaliby sie w mojej sytuacji? Czy by wytrwali?

wtorek, 5 czerwca 2018

Recenzja Roku na odwyku





Katarzyna T. Nowak – Rok na odwyku. Kronika powrotu [RECENZJA]

Presja czasu, zbiorowa samotność, a co za tym idzie niewinne sięganie po leki czy alkohol – to początek uzależnienia. Historia Katarzyny Nowak to dowód na to, że każdy może się pogubić we własnym świecie, ale nie każdy może chcieć uratować siebie z tej życiowej karuzeli bolesnych doświadczeń.
Dziennikarka, która trafiła na odwyk, twierdzi, że ma problem z lekami, ale nie jest uzależniona. Rozcieńczała wino z wodą, pisała książki pod wpływem, oszukiwała nie innych, a samą siebie – tak własne życie opisuje Katarzyna T. Nowak w nowej książce „Rok na odwyku”.

Lektura pisana jest w formie pamiętnika. Autorka przedstawia swój rok spędzony na odwyku. Początkowo daje nam poznać tylko problemy innych. Zwraca szczególną uwagę na rzeczy, które ją irytują, ludzi wokół, którzy również trafili na odwyk. Podtrzymuje przy tym, że sama nie jest uzależniona. Pewnego dnia zaczyna rozumieć, że alkohol, wcześniej narkotyki i leki nie pozwoliły jej uwolnić się od problemów życiowych, które w głębi niej tkwiły. Zaczyna się otwierać, rozumieć i chcieć zmienić swoje życie, co ostatecznie jej się udaje. Bohaterka opuszcza ośrodek z wyraźną chęcią zmian i przejścia na zdrowy tryb życia. Autorka rozumie, że rola, w jakiej jest osadzona, to nie tylko pisarz, ale przede wszystkim człowiek, który ma tylko jedno życie i od niego zależy, jak je wykorzysta.

Książka ukazuje proces odwykowy osoby uzależnionej, która przebywa w ośrodku zamkniętym. Negowanie problemu, poczucie wyższości nad innymi, izolacja, złość – to wszystko przez co przechodzi bohaterka. Czytelnik poznaje ten świat oraz ludzi, którzy tam trafiają. Z czasem też oswaja się z główną bohaterką, która dopiero po pewnym czasie zaczyna rozumieć po co jest w tym miejscu. Książka porusza namacalne problemy świata. Uzależnienie od alkoholu, leków, narkotyków, gier, to nadal główny problem naszego społeczeństwa. Autorka dzieli się w książce również swoimi autentycznymi wypowiedziami, dzięki czemu czytelnik może jeszcze bardziej poznać samą bohaterkę oraz problemy egzystencjalne, z którymi się mierzy.

Bez wątpienia jest to świadectwo okryte bólem przeżyć, wątpliwości, kłamstw i powrotów do wcześniejszego trybu życia. „Rok na odwyku” to opowieść o ludzkim losie, który po rocznej terapii zmienia się na lepsze. Lektura ta jest przede wszystkim drogą do zrozumienia działań i mechanizmów, które miały miejsce w przeszłości.