Blog o uzależnieniu krzyżowym, odwyku i trzeźwości. Uzależnienie krzyżowe, alkoholizm, lekomania, alkohol, leki, benzodiazepiny, odwyk, terapia
sobota, 23 października 2021
niedziela, 3 października 2021
Choroba jako szansa
Przeczytałam ostatnio, że uzależnienie prowokuje przebudzenie i walkę o swoje życie.
Większość ludzi śpi i budzi się w momencie śmierci kiedy jest za późno. To musi być straszne. Żyją życiem narzuconym przez rodziców, rodzinę, otoczenie. Nie robią tego, lubią, nie odkrywają swoich talentów a podobno każdy ma wrodzony talent. całe życie robią to, czego oczekują inni.
Ktoś, kto zdrowieje z uzależnienia ma szanse się przebudzić, zacząć życie na nowo, odkryć swoją prawdziwą drogę i swoje prawdziwe powołanie. Może marzył, by zostać cyrkowcem ale pracuje w biurze...Jeśli nie jest za stary może to zmienić. grunt to odkryć jaki się ma talent i iść za tym. Robić to, co się kocha.
skoro uzależnienie - jak się zdrowieje - prowokuje przebudzenie to poczucie winy i żalu z powodu tej choroby nie ma sensu.
czwartek, 19 sierpnia 2021
Decyzja o trzeźwości
Każdy może wyjść z nałogu. Każdy. jednemu pomoże terapia - tak jak mnie, innemu hipnoza, jeszcze innemu AA lub anticol. Każda metoda jest dobra. Trzeba tylko podjąć głęboką, wewnętrzną decyzję o trzeźwości i wszystko idzie z górki. To wcale nie jest trudne. Wyjście z nałogu nie jest trudne kiedy już podejmie się taką decyzję. być może jednak najtrudniejsza jest właśnie owa decyzja? I dlatego tylu alko tkwi wciąż w nałogu lub do niego wraca? Może. Ale skoro ja wyszłam sześć lat temu i się trzymam to myślę, ze każdy ma szansę. Najpierw trzeba podjąć decyzję. Potem trzymać się jej. Można chodzić na mityngi jeśli komuś to pomoże. Znam takich, którzy chodzą i trzy razy w tygodniu. Ja akurat wcale ale wystarcza mi grupa wsparcia ludzi, którzy podjęli taką decyzję. (Przypomnę: są to byli pacjenci prywatnego odwyku). W sumie to wcale nie ten odwyk mi pomógł tylko następny. Czasami musi nadejśc właściwy czas ale od nas zależy kiedy to nastąpi.
poniedziałek, 2 sierpnia 2021
Przed po leczeniu
kiedy nachodzi mnie jakieś wspomnienie odgania je myśląc: to było w poprzednim życiu i już tego nie ma. Czas do pójścia na odwyk to moje poprzednie życie, do którego niechętne wracam. Najlepiej wcale o nim nie rozmyślać. Czasami pojawia się jakieś wspomnienie i czuje najczęściej przykrość i żal, a te uczucia prowadzą do nikąd, co najwyżej do frustracji, której bym nie chciała. Staram się sobie mówić, że przeszłości już nie ma. Jest teraźniejszość czyli moje nowe życie. A zmieniłam i postepowanie i myślenie.
I chyba to się liczy.
Powrót z wakacji zawsze jest trochę bolesny. Ale to nic. Za rok znowu wakacje.
poniedziałek, 5 lipca 2021
wakacje
wkrótce jade na wakacje i bardzo się z tego cieszę. Jadę - i mam potrzebę wyjazdu - tylko dlatego, że jestem zdrowa od 5 lat i 5 miesięcy. Przedtem wiecznie zadżumiona nie miałam potrzeby by wyjeżdżać. Nie wyobrażam sobie jak ja żyłam! Generalnie nie wracam myślami do czasu sprzed odwyku. Trudno, było jak było a dziś wybaczam sobie. Wybaczanie jest ważne. Tkwienie w poczuciu winy, poczuciu żalu i krzywdy ściąga w kierunku nałogu. Nie stosuję nie wiadomo jakich metod. Po prostu codziennie powtarzam: wybaczam sobie. I zaczynam w to wierzyć. Wybaczam też innym. Nikogo za swój miniony nałóg nie obwiniam a robiłam to. Tkwienie w poczuciu bycia ofiarą sprawia, ze już zawsze tą ofiarą będziemy. Warto spróbować zmienić schematy myślowe. Codziennie też mówię na głos za co jestem wdzięczna. To pomaga i pozytywnie nastraja.
środa, 16 czerwca 2021
Informacja/zaproszenie
W niedzielę 27 czerwca o godzinie 21 będzie rozmowa ze mną w Antyradiu.
Jest to autorska audycja Krzysztofa Dowgirda - zdrowego od 31 lat więc może być interesująco.
niedziela, 13 czerwca 2021
Nawyki
Kiedy zaczyna się wszystko od nowa stare nawyki trzeba zastąpić nowymi. tylko wtedy te stare staną się
bezużyteczne i znikną. Dawniej cały dzień sączyłam wino a wieczorem brałam tabletki na sen. Teraz unikam alkoholu i leków i nie myślę o nich. Nie byłam prawdomówna ani uczciwa. Teraz mówię prawdę i staram się nikogo nie krzywdzić. Całe dnie spędzałam w domu z butelką. Teraz spotykam się z przyjaciółmi i dużo chodzę. nie czytałam, bo nietrzeźwi nie czytają. Teraz codziennie wieczorem i po południu czytam książkę. Siedem lat nie pisałam. Od opuszczenia odwyku ponad 4 lata temu napisałam 3 książki (trzecia czeka na opinię wydawcy). Miałam czarne myśli, pozbyłam sie ich. Byłam zamknięta w sobie i ponura. jestem otwartą, radosną osobą.
Stare nawyki można zmienić!
poniedziałek, 7 czerwca 2021
Duma
Ostatnio odwiedził mnie Mateusz. bardzo go lubię i cenię więc jak powiedział, że mi ufa i jest ze mnie dumny poczułam się szczęśliwa. Chyba i ja mogę powoli czuć się dumna? Ponad 5 lat trzeźwości i zdrowienia. Zdrowiejący nałogowcy często mają poczucie winy i takie słowa są ważne. Każdego ranka powtarzam: wybaczam sobie i to zaczyna działać.
Dużo zyskuję na trzeźwości. lepiej piszę, właśnie skończyłam książkę i to z pozytywnym przeslaniem. Już nie musze pisać ponurych książek. przeszłam na jasną stronę życia. Lepiej się czuję, mam jasny umysł. Nauczyłam się stawiać granice. i nie mam potrzeby by każdy mnie lubił. Wystarczy by lubili mnie ci, których ja lubię.
Mam spokój w emocjach. Nie ciągnie mnie do używek . Żadnych. Stały się niepotrzebne.
środa, 19 maja 2021
Nigdy nie jest za późno
Po raz kolejny napisała do mnie na FB matka osoby w nałogu. Zupełnie zdesperowana. Zawsze piszą to samo i po prostu ręce opadają. Syn od 11 lat pije, bierze narkotyki, teraz doszły leki. Z rodzicami kontaktuje się tylko jak coś chce. Przymusowe leczenie nic nie dało, wszystkim mówił ze "leczy się' tylko dlatego, ze rodzice mu kazali. O kolejnym odwyku nie chce słyszeć. Wielu nałogowców nie chce się leczyć. Facet stracił juz pracę i prawo jazdy i dalej odmawia leczenia. Może jak straci zdrowie to zmieni zdanie?
Ale nigdy nie jest za późno! Na odwyku w Kobiercu było dwóch facetów w wieku 70 plus. A Jacek z grupy wsparcia ( przypominam; jest to grupa dla byłych pacjentów prywatnego odwyku w Ściejowicach) był na odwyku cztery razy i za czwartym się udało.
ja też w Kobiercu na odwyku przez kilka miesięcy uważałam, że nie potrzebuję leczenia aż zrozumiałam, że jednak potrzebuję. warto więc próbować.
sobota, 1 maja 2021
Niewiele tu teraz piszę..
...ale jestem zdrowa od ponad 5 lat i zajmuję się zdrowieniem, nie uzależnieniem. myślę, ze najwazniejsze w skutecznym zdrowieniu jest podjęcie głębokiej, wewnętrznej decyzji o trzeźwości Wtedy nie grozi powrót do nałogu bo taka decyzja trzyma z dala od używek. miałam czasem ochotę na drinka czy likier ale nigdy nie wprowadziłam tego w czyn i nie była to nigdy silna ochota. Ot, kaprys a nie zamierzam ulegać kaprysom. gdyby nie ta decyzja podjęta 4,5 roku temu na odwyku nigdy bym nie wyzdrowiała. Niemniej uznaję siebie za zdrową bo choc choroba jest nieuleczalna można wyzdrowieć. Najlepsza oznaką zdrowia jest zmiana założeń dotyczących życia i zmiana samego siebie na lepsze. Ja to zrobiłam po blisko pięciu latach trzeźwości. Przestałam też obwiniać się za tę chorobę.
mam wrażenie że skoro wyszłam z tej choroby po tylu latach to każdy może to zrobić. Jeśli chce...
piątek, 20 listopada 2020
Requiem dla snu film
Jak się wam nudzi i macie trochę czasu polecam obejrzec Requiem dla snu, wstrząsajacy film o uzależnieniu Aronofsky'ego.
środa, 4 listopada 2020
To nie substancja uzależnia
Tak jak w tytule: to nie alkohol uzależnia. Mnóstwo ludzi popija i nie wpada w nałóg. Alkoholik wpada bo traktuje alkohol jako regulatora negatywnych emocji. ma niepozałatwiane sprawy niekiedy z dzieciństwa, czuje żal czy ma poczucie odrzucenia, z którym sobie nie radzi. Alkohol ma mu pomóc w poradzeniu sobie z emocjami, które odczuwa w związku z tym poczuciem czy żalem. Dlatego terapia jest bronią numer jeden w walce z uzależnieniem: pomaga uporać się z emocjami.
Ja tez mam pewną niezałatwioną sprawę i żyję z nią. Nie sięgam jednak po alkohol bo terapia uzależnień skutecznie mi pomogła. Myślę jednak, że to dlatego wpadłam w nałóg. Bo nie mogłam się uporać z negatywnymi emocjami . Terapia uczy jak sobie z nimi radzić bez używek.
Powiedzmy, że alkoholik jedzie samochodem i słyszy stukanie spod maski. Zdrowa osoba zatrzyma się i sprawdzi co się dzieje, spróbuje to naprawić. Alkoholik podgłośni radio.
To jest ta różnica.
piątek, 23 października 2020
ciężki czas
ciężkie czasy nastały...pandemia przybiera na sile, trudno mieć super dobry nastrój. Możliwe, ze przybędzie alkoholików bo ludzie mogą popadać w doły. Najgorsze, co może być to chlać teraz, tracić siły i odporność. No ja , dzięki Bogu nie myślę o alkoholu a wręcz wstręt mnie ogarnia. Za dużo tego było kiedyś.
piątek, 16 października 2020
zanim doszłam do siebie...
Okazała się, że nie wystarczy odstawić benzodiazepiny. Wracałam do normalnej konstrukcji psychicznej i intelektualnej ponad 3 lata. Dwa lata temu byłam z koleżanką na Mazurach. Całe dnie spędzałam z nosem w książce. Mówiła, ze jestem depresyjna co mnie dziwiło bo depresji nigdy nie miałam. Pojechałyśmy razem po dwóch latach znowu na ostatnie wakacje, czytałam wtedy jak ona czytała ale też dużo rozmawiałyśmy i spacerowaliśmy. Tyle lat zajęło mi otwarcie się na druga osobę. Tak właśnie działają te leki. W lutym minie 5 lat jak jestem zdrowa ale tak naprawdę zdrowa to jestem gdzieś od roku. Tyle czasu zajeło mi odzyskanie siebie po tym nałogu. I czuje, że jakbym znowu zaczeła to już nigdy nie odzyskałabym siebie ani swojej formy intelektualno - psychicznej, Ale nie zamierzam.
środa, 30 września 2020
epidemia c.d.
trwa i trwa i jest gorzej niż było bo nasz rząd ma nas gdzieś. żadnych obostrzeń nie ma. ludzie się wszędzie tłoczą. Ostatnio na grupie wsparcia nie wpuścili na zdrowiejących do ośrodka gdzie leczą się wciąż chorzy. Płacą sporo to musza być chronieni. Ci co nie płacą np. w szpitalu im. Babińskiego gdzie też byłam tez muszą ale nie wiem jak tam jest.
Od dziś grupa wsparcia będzie się odbywała w remizie niedaleko Krakowa ale i tak nie będę jeździła póki zakażenia nie spadną. Co najwyżej na rocznice koleżanki pod koniec miesiąca. Rocznice są fajne, lubię słuchać co jubilat ma do powiedzenia. To jego dzień.
Zaczynam pisać nową książkę....Mam nadzieję, ze u Was ok.
piątek, 25 września 2020
epidemia a spotkania z grupą
Moją jedyną grypą wsparcia jest grupa w Ściejowicach ale ostatnie spotkanie było w ogrodzie. jest zakaz wchodzenia do środka by nie narażac pacjentów, którzy płacą grubą kase za leczenie. A teraz grupa została chyba juz odwołana nie wiadomo na jak długo skoro sytuacja w kraju jest tragiczna. W Melbourne już prawie nie ma wirusa bo za brak maseczki jest kara w wysokości pięciu tysięcy dolarów i ściśle tego przestrzegają. Poza tym mają limit ludzi w sklepach etc. U nas dno i poruta. Okropny kraj.
poniedziałek, 14 września 2020
I po wakacjach
Wróciłam. I przeczytałam bardzo ciekawy artykuł o ty, dlaczego trzexwiejący alkoholicy zapijają.
Cytuję:
"Mają zbyt duże oczekiwania co do trzeźwego życia. Chcą, aby wszystko dobrze się ułożyło, stawiają sobie zbyt wysokie poprzeczki, chcą być dobrze odbierani społecznie. Tu również odzywa się często ich niecierpliwość i dążenie do szybkiej zmiany. Oczekują wiele od trzeźwego życia, a okazuje się, że takie życie nie jest łatwe, a co gorsza - po okresie zachłyśnięcia się trzeźwieniem bywa monotonne. Nie wytrzymują związanych z trudną sytuacją obciążeń, można powiedzieć, że jest to swoisty brak hartu życiowego. Terapeuci mówią, że to brak umiejętności ważnych dla trzeźwego życia. I tak oczywiście jest: ciągle jeszcze nie potrafią dobrze radzić sobie ze stresem, rozwiązywać problemów, przyjmować i wyrażać krytyki, nie potrafią stawiać sobie realnych, konkretnych celów. Nadal myślą w sposób magiczno-życzeniowy.
(...)
Ciągle jeszcze nie potrafią zaakceptować siebie bezsilnego wobec alkoholu, siebie-alkoholika. To takie bolesne, wstydliwe, trudne. Czują się inni, gorsi, mniej wartościowi, łączy się z tym poczucie niemocy. Nie wytrzymują tych uczuć i tych myśli - łamią abstynencję, aby poczuć się silniejsi. To da im alkohol - poczucie mocy i siły. Nawet jeśli na krótko, to jednak będą je mieli.
- Nawet w terapii pogłębionej odczuwają tęsknotę za tamtym czasem - czasem kompanów, zabawy, beztroski. Tęsknią za zapachem piwa i baru. Mówimy, że to żal po stracie, że powinni definitywnie rozstać się z alkoholem. Piszą pożegnalne listy i robią pożegnalne rysunki. Mimo to tęsknota zostaje i w niesprzyjającym momencie napięcia przejście koło baru piwnego może alkoholika do niego zaprowadzić."
No cóż ja nie zapiłam ale bywa i to często,że czuję się gorsza i mam tak niskie poczucie własnej wartości że byle uwaga sprawia, że czuję się nic nie warta. Nad tym trzeba popracować ale nie bardzo wiem jak. Mowię sobie , że napisałam dobrą ksiązkę , mam na myśli "Nienasyconą", którą WL wystawi do nagród literackich, mam przyjaciółki i paru znajomych no to chyba nie jestem niefajna ale byle uwaga np, że zachowałam się niefajnie zwala mnie z nóg a przecież to się zdarzyć moze kazdemu.
Pozdrawiam powakacyjnie!
sobota, 29 sierpnia 2020
Zdrowienie
Przez tyle lat uwazałam, ze nie mam żadnego problemu, ze nie potzrebuję pomocy, że nie ejstem chora. Zdrowienie zaczeło się w momencie przyznania przed sobą samą, że jednak jest inaczej. nastąpiło to na odwyku po 5 miesiącach pobytu. Gdyby nie to nigdy bym nie wyzdrowiała. ta choroba jest szalenie podstępna. Alkoholik na ogół nie wie, że jest chory. Wmawia sobie, ze może w kazdej chwili przestac pić, ze ma nad alkoholem kontrolę. Nawet jak traci prace a żona odchodzi ona dalej uważa, że ma kontrolę. I nie można mu pomóc dopóki nie uwierzy, że jednak tej kontroli nie ma, że jest chory a więc musi się leczyć. Bywają alkoholicy, którzy wiedzą, ze chorują tylko po prostu nic z tym nie robią. Większośc jednak sie okłamuje bo tak działają mechanizmy tej choroby.
Ok. Jadę na Mazury. Pozdrowienia!
wtorek, 18 sierpnia 2020
Wakacje
Lada dzien jadę na Mazury na wakacje dość krótkie bo 10, 11 dni ale na pewno bezalkoholowe.
Właściwie nawet w czynnym nałogu nigdy nie piłam w naszym domu na Mazurach. Na wakacjach jakoś mnie nie ciągnęło. To był beztroski czas po prostu.
Na grupę na razie nie jeżdżę z powodu dużej liczby zachorowań. Pojadę jak wrócę z Mazur czyli w połowie września.
środa, 5 sierpnia 2020
Nie ciągnie mnie do alko
sobota, 25 lipca 2020
Jak nie zapić?
Jednym ze sposobów by nie wrócić do picia jest samoobserwacja i wyłapywanie objawów nawrotu.
Inna metoda to program HALT. Bardzo skuteczny. Nie nalezy być głodnym, samotnym, rozdrażnionym i zmęczonym.
Stanowcze odmawianie picia alkoholu: nie piję.
Mitingi pomagają w utrzymaniu abstynencji. Niekiedy pomaga takze modlitwa.
Bardzo pomocna jest rozmowa z innych niepijącym alkoholikiem. Moi znajomi z grupy wsparcia rozmawiają czasami po kilka godzin kiedy czują głód. To pomaga.
A oto objawy nawrotu:
FAZA 1 - POWRÓT ZAPRZECZANIA
Zaniepokojenie samopoczuciem. Obawy o niewytrwanie w trzeźwieniu.
Nie przyznawanie się do niepokoju.
FAZA II – ZACHOWANIA UCIECZKOWE I OBRONNE
Przekonanie „Nigdy już nie będę pić”. Przekonywanie samego siebie, że już nigdy nie będę...
Martwienie się o innych zamiast o siebie. Bardziej oceniasz inych niż siebie.
Zachowania obronne. Stajesz się defensywny.
Zachowania kompulsywne. Stajesz się „sztywny” w myśleniu i zachowaniu.
Zachowania impulsywne. Działasz bez zastanowienia.
Skłonność do izolacji od ludzi. Zaczynasz więcej czasu spędzać samotnie.
FAZA III – NARASTANIE KRYZYSU
Widzenie tunelowe. Widzisz mały wycinek życia, nie ogarniając całości.
Sub-depresja, ucieczka w sen. Przygnębienie, smutek, apatia, pustka uczuciowa...
Zanik konstruktywnego planowania. Przestajesz realnie planować dzień i przyszłość.
Plany zaczynają zawodzić. Wynik nierealnego planowania.
FAZA IV – UTRATA ZDOLNOŚCI DO DZIAŁANIA
Marzycielstwo i myślenie życzeniowe Trudności z koncentracją, „gdybanie”.
Poczucie, że niczego nie da się rozwiązać. Poczucie klęski, małe problemy urastają do wielkich.
Niedojrzałe pragnienie bycia szczęśliwym. Myślisz: „Żeby wszystko się magicznie ułożyło”.
Okresy dezorientacji. Częstsze, dłuższe, złość na samego siebie.
Irytacja wobec bliskich. Napięte stosunki z rodziną, przyjaciółmi, kolegami.
Łatwe wpadanie w złość. Ataki gniewu, frustracji i rozdrażnień bez powodu.
FAZA VI - DEPRESJA
Nieregularne odżywianie. Przejadanie lub niedojadanie. Zmiany wagi ciała.
Brak chęci do działania. Czasem nie jesteś w stanie czegokolwiek zrobić.
Zaburzenia snu. Kłopoty ze spaniem, sen płytki, nerwowy.
Zanik struktury dnia. Przestajesz regularnie chodzić spać, wstawać, jeść.
Okresy głębokiej depresji. Coraz częstsze i głębsze przygnębienie, samotność.
FAZA VII – UTRATA KONTROLI NAD ZACHOWANIEM
Nieregularne uczęszczanie na mitingi Opuszczasz terapie znajdując różne usprawiedliwienia.
Postawa typu „nie zależy mi”. Ukrywasz poczucie bezradności.
Jawne odrzucanie pomocy. Odrzucasz pomoc innych, odpychasz ich, lekceważysz.
Niezadowolenie z życia. Zaczynasz myśleć o piciu z powodu „złej” sytuacji.
Uczucie bezsilności i bezradności. Coraz trudniej wziąć się do czegoś – brak wyjścia.
FAZA VIII – ŚWIADOMOŚĆ UTRATY KONTROLI
Użalanie się nad sobą. ...często w celu przyciągnięcia uwagi innych.
Myślenie o towarzyskim piciu. Nadzieja, że picie „pomoże” i że będzie „normalne”.
Świadome kłamanie. Dostrzegasz swoje kłamstwa lecz nie możesz przestać.
Całkowita utrata wiary w siebie. Czujesz się w pułapce, bezużyteczny, niesprawny.
FAZA IX – OGRANICZENIE LICZBY WYBORÓW
Nieuzasadnione pretensje. Złość na kogoś, na cały świat lub na samego siebie.
Przerwanie wszelkiego leczenia i kontaktów Zerwanie kontaktów.
Przytłaczająca samotność, frustracja, gniew Czujesz się kompletnie przytłoczony, bliski obłędu.
Utrata kontroli nad zachowaniem. Nie panujesz nad myśleniem, emocjami i zachowaniem.
FAZA X – EPIZOD NAWROTU CHOROBY
Pierwszy kieliszek (wpadka). Zaczynasz pić aby poradzić sobie z zaburzeniami.
Wstyd i wina. ...oraz uczucie lęku przed przyznaniem się do wpadki.
Bezradność i brak nadziei. Zaczynasz pić w sposób niekontrolowany.
Całkowita utrata kontroli. Zaczynasz pić destrukcyjnie (często i dużo).
Szkody fizyczne, psychiczne, społeczne.
Całkowite załamanie.
"Jest nadzieja"
Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę ze zdecydowanie destrukcyjnego charakteru choroby, jaką jest uzależnienie od alkoholu. Atakuje ona swą ofiarę ze wszystkich stron - atakuje ciało, umysł, uczucia i duszę. Jest to z natury swej choroba śmiertelna. Wiemy, że nie można jej wyleczyć, można jednak zatrzymać jej rozwój. W ciągu minionych 50 lat setki tysięcy alkoholików powstrzymało rozwój swojej choroby i podjęło życie szczęśliwe, efektywne, twórcze i trzeźwe. Niemniej wielką tragedią pozostaje fakt, że wielu alkoholików zdrowieje na jakiś czas, po czym wraca do picia. Mówi się, że około połowa alkoholików, docierających do progu trzeźwości przekracza go i tam zostaje. Wielu z pozostałych ma jeden czy więcej nawrotów choroby, a w końcu wchodzi na stałe w trzeźwe życie. I wreszcie wielu nie może wydostać się z tego, co nazywamy obrotowymi drzwiami - wielokrotnie dochodzą do trzeźwości, a następnie wracają do picia. Niektórzy z nich, oczywiście, w końcu umierają. (...) Cokolwiek jednak by się nie zrobiło, zawsze będą tacy, którzy umrą na tą śmiertelną chorobę. I zbyt wielu nadal będzie umierać, ponieważ jeszcze do końca nie potrafimy skutecznie zapobiegać nawrotom choroby. Nowe strategie zapobiegania nawrotom pomagają jednak tysiącom uciec od tego, co przedtem było wyrokiem śmierci. Ważne jest byśmy skłonnym do nawrotów alkoholikom zanieśli to nowe przesłanie - przesłanie o tym, że naprawdę jest dla nich nadzieja. Czas byśmy również zanieśli przesłanie do placówek odwykowych, przesłanie o tym, ze naszym moralnym obowiązkiem jest robienie wszystkiego co w ludzkiej mocy, by leczyć najbardziej chorych pośród chorych alkoholików..
poniedziałek, 20 lipca 2020
Odwyk i terapia
wtorek, 14 lipca 2020
Benzodiazepiny
wtorek, 7 lipca 2020
Kompleks uzależnionej
teraz myślę, że nie muszę się wstydzić. Owszem, wolałabym nigdy się nie uzależnić ale skoro już się to stało...? To choroba, niezawiniona choroba. Moim sukcesem jest prawie 5 lat trzeźwości oraz 'Nienasycona", którą WL amierza w 2021 wystawić do wszystkich polskich nagród literackich. Może jakąś dostanę?
Trochę jeszcze mi czasem wstyd, że piłam i brałam leki, że przysparzałam kłopotów bliskim ale z każdym rokiem trzeźwości jakby mniej.
piątek, 26 czerwca 2020
Wsparcie
Ja wsparcie miałam i chyba mam nadal. Rodzinę mam w Warszawie ale mogę na nich liczyć. Alkoholik, który zaczyna trzeźwieć - po latach bycia zombie - zaczyna odczuwac emocje a te bywają różne. Miłe i niemiłe. Może pojawić się lęk, strach. terapia uczy go jak sobie z takimi emocjami radzić ale jeśli ma męża, żonę, któa go rozumie to te emocje łatwiej przezwyciężyć. Bywa jednak i tak, że partner odsuwa się od trzeźwiejącej alkoholiczki bo ta się zmieniła i już nie można nią manipulować. Lub partnerka od trzeźwiejącego alkoholika.
No i to co zawsze podkreslam: dobrze jest mieć swoją grupę wsparcia, czyli innych trzeźwiejących nałogowców, którzy jak nikt inny zrozumieją początkującego abstynenta. To nawet nie musi być AA - ja akurat nie chodzę - wystarczy kilka zaprzyjaźnionych osób. Mnie naprawdę dużo dają czwartki , kiedy spotykam się z moją grupą wsparcia. Ale też pomaga mi fakt, ze mam dwie przyjaciółki, któe z nałogami nie mają nic wspólnego a pogadać można.
niedziela, 21 czerwca 2020
Oni przegrali
Sid Vicious - narkotyki
Jim Morrison - heroina
Janis Joplin - heroina/morfina
Kurt Cobain - heroina
Phil Lynott - alkohol i narkotyki
John Enthistle z The Who - kokaina
John Bonham z led Zeppelin - zmarł po całonocnej libacji
Bon Scott - zadławił się wymiocinami po libacji
Whitney Houston - kokaina (tak samo jej córka)
Amy Winehouse - narkotyki i alkohol
Elvis Presley - leki
Britanny Murpchy - leki
Anna Nicole Smith - leki
Jimi Hendricks - heroina
Heath Ledger - leki
River Phoenix - narkotyki
itd itd
wtorek, 16 czerwca 2020
Terapeuci
Zdarzają się jednak fatalni terapeuci. kiedyś chodziłam do takiej pani, która na terapii bez przerwy coś usiłowała mi sprzedać: spodnie, zegar, książkę... Oczywiście terapia nic nie dała a ja przestałam do niej chodzić.
Grupę wsparcia prowadzi nie terapeuta tylko instruktor uzależnień Grzesiek, trzeźwy od ponad 20 lat i jest świetny także mam szczeście. Miałam też bardzo dobre dwie terapeutki, które prowadziły terapię grupową na odwyku w Kobierzynie.
piątek, 12 czerwca 2020
Nie lubię ignorantów
Inna pani twierdzi z kolei, ze terapeutyczny bełkot nie ejst nikomu potrzebny a już zwłaszcza nie jest potrzebny alkoholikim bo nikogo jeszcze nie uleczył, ze terapii potrzebują tylko cieżkie przypadki. Zarówno ta pani jak i ten pan sa po prostu tylko abstynentami, którzy nie zdrowieją. Współczuję im ale nie toleruję głupoty. Nie wszyscy musza koniecznie chodzić na terapię ale nie można podważac jej zalet w leczeniu tylko dlatego, że jest się na tę terapię zbyt ograniczonym.
To tyle.
środa, 10 czerwca 2020
Epidemii ciąg dalszy
A już było tak niewiele zachorowań! To teraz będzie tragedia! Bo wybory się zbliżają!
Byłam na grupie wsparcia bo odbywała się w ogrodzie ale że obostrzenia zdjęte to ma już być normalnie, w budynku. Kilkadziesiąt osób w ejdnym pokoju bez maseczek, bez dystansu. Chyba na razie nie będę jeździła choć nie powiem, brakuje mi. Na mitingach taka sama sytuacja zapewne.
No nic, dbajcie o siebie.