Całymi dniami oglądam filmy, wieczorami czytam świetną książkę 'genialna przyjaciółka", cztery tomy. Swojej nowej mam 70 stron i od miesiąca nic nie napisałam bo nie mogę się skupić ale jutro rano na pewno zacznę znowu pisać. Do sklepu staram sie nie chodzić, zamawiam zakupy z Biedronki. Brakuje mi łażenia po starym Krakowie, kawiarni, spotkań ze znajomymi...Grupa wsparcia odwołana na dłuższy czas.
Bogu dziękuję, że nie piję i nie biorę leków od ponad czterech lat. Gdybym dalej była w czynnym nałogu ciekawe jak bym teraz zdobywała leki? I biegała po alkohol do sklepu? Juz pewnie byłabym zarażona.
Cięzki czas nastał ale trzymajmy sie w trzeźwości. W końcu ta epidemia minie.
Blog o uzależnieniu krzyżowym, odwyku i trzeźwości. Uzależnienie krzyżowe, alkoholizm, lekomania, alkohol, leki, benzodiazepiny, odwyk, terapia
wtorek, 14 kwietnia 2020
sobota, 28 marca 2020
Mój felieton z Wysokich Obcasów
Książka Magdy
Omilianowicz „Mistrzynie kamuflażu” rozpoczyna się od cytatu:
„Alkoholik się nie
liczy.
Alkoholik jest
obrzydliwy.
Alkoholik jest
godny pożałowania.
Jest niechciany,
niepożądany.
A alkoholiczka
jest kimś znacznie gorszym.”
Mika Dunin
Ostatnio koleżanka
z grupy wsparcia, na której jestem w każdy czwartek (grupa wsparcia dla byłych
pacjentów prywatnego odwyku w Ściejowicach pod Krakowem) opowiedziała taką
historyjkę:
- Wpadł do nas
kolega. Z flaszką whisky. Mąż od razu zastrzegł wskazując na mnie: „Ona tak
strasznie struła się alkoholem, ze do końca życia nie będzie piła”.
To nie wstyd chlać
tak by aż się zatruć. Wstydem jest przyznać się do alkoholizmu.
Na odwyku w
Ściejowicach byłam pięć lat temu. Na jedenaście osób były dwie kobiety. Potem
znalazłam się na publicznym odwyku, gdzie na czterdzieści osiem osób było
dziesięć kobiet. Podobno dziś znacznie więcej alkoholiczek zgłasza się na
leczenie jednak wciąż – w mentalności kobiet – znacznie większym wstydem od
chlania jest łatka alkoholiczki. Dlatego rzadko zgłaszają się na terapię.
Rzadko szukają pomocy. Wolą pić byle w ukryciu. Byleby nikt się nie dowiedział
i nie zaczął podejrzewać, że może mają poważny problem. Pijący facet jest coraz
gorzej postrzegany ale nie aż tak źle. O pijanych mężczyznach krążą nawet
dowcipy w stylu: wraca do domu zachlany mąż…O kobietach dowcipów nie ma.
Przekonanie, że kobieta Polka jest kapłanką ogniska domowego jest dla niej
szalenie krzywdzące. Bo kapłanka nie może być alkoholiczką. A jak zgłosi się na
odwyk to znaczy, ze nią jest.
Zatem pijące Polki
się kamuflują. Alkoholiczki są w tym mistrzyniami. Opuchnięte twarze, sińce pod
oczami przykrywają makijażem. Perfumują się by ordynarnie nie wionęło wódą. Nie
nawalają w pracy. Dbają o dom i męża. Bywa, że partner latami nie wie, że
partnerka pije. Tak było u mnie. Pracowałam w Twoim Stylu. Artykuły oddawałam w
terminie. Byłam na wszystkich zebraniach. Ani razu nie pokazałam się w redakcji
pod wpływem. W domu był codziennie inny obiad, pranie zrobione, mieszkanie
wysprzątane. Wprawdzie wieczorem stała na moim biurku otwarta butelka wina ale
co złego w kilku kieliszkach przed snem? Sęk w tym, że to była druga butelka.
Ale mój partner tego nawet nie podejrzewał. Nie zataczałam się, nie bełkotałam.
Doskonale wiedziałam ile mogę wypić by do takiej sytuacji nie doszło. Nigdy nie
usłyszałam: masz problem z alkoholem”. A problem był.
W mojej najnowszej
powieści ‘Nienasycona” bohaterka Agata – alkoholiczka i lekomanka – codziennie
kupuje spora ilość alkoholu. Ale robi to w kilku sklepach tak by nawet
sprzedawczyni niczego nie podejrzewała. Okłamuje najlepsza przyjaciółkę
twierdząc, że nie ma problemu z piciem. Okłamuje ojca, który wyciąga do niej
pomocną dłoń. Okłamuje wszystkich. Rozpędzonej machiny nałogu nikt już nie zatrzyma.
Przed trzydziestką
zaczęłam pić w domu. Puste butelki chowałam do szafy. Mieszkałam wtedy w
mieszkaniu obok mamy i Maćka. Kiedy mama znajdowała butelki w mojej szafie
szłam w zaparte: to nie moje Albo: to jakieś stare butelki sprzed roku. Mama
wierzyła. Bo chciała wierzyć. Maciek domyślał się prawdy. Sam miał problemy z
alkoholem a swój swojego zawsze pozna.
Mój biologiczny
ojciec Andrzej był alkoholikiem. Opanował się – całkiem przestał pić –
osiemnaście lat przed śmiercią. Zrobił to dla kobiety, w któ®ej się zakochał.
Podobnie jak w „Nienasyconej” ojciec Agaty również mój ojciec – już po śmierci
mamy i Maćka – postanowił mi pomóc. Zaprosił mnie do swojego domu na trzy
tygodnie na swego rodzaju detoks. Nie piłam, czułam się świetnie. Ale tak jak Agata
nie przyznałam się do problemu. Nie chciałam być alkoholiczką. Bo alkoholiczka
brzmi strasznie.
Jak pisze Magda
Omilianowicz: „Ludzie tak na to patrzą, bo wciąż mamy to w naszym kodzie
językowym, w społecznym języku. Taki skrót: „lubię się napić” jest OK. Ale „mam
problem z alkoholem” już nie jest OK. A alkoholiczka to wciąż w oczach wielu
rynsztok”.
Nie piję od
czterech lat. 3 lutego 2020 miałam czwartą rocznice trzeźwości. Od czterech lat
oficjalnie jestem alkoholiczką. Trzeźwą. I dobrze mi z tym. Już nie muszę
wstydzić się na ulicy opuchniętej twarzy. Bać się, czy cuchnie ode mnie
alkoholem. Czy przypadkiem nogi mi się nie plączą?
Wygrywam tę walkę.
Codziennie. Każdego dnia powtarzam sobie: dziś nie piję”.
Katarzyna T. Nowak
piątek, 27 marca 2020
Epidemia c. d.
Ciekawa jestem jak sobie radzicie? Zwłaszcza ci, którzy regularnie uczęszczali na mitingi. Podobno niektórzy urządzają spotkania na skype. Moja grupa wsparcia, oczywiście nie działa w epidemię. Siedzę murem w domu. dziś był listonosz i już się przestraszyłam czy aby nie zarażony. Wręczał mi list.
Bogu dziękuję, że nie jestem w czynnym nałogu bo bym latała co drugi dzień po piwo do sklepu i na pewno bym sie zaraziła. nie mówiąc o obniżonej odporności.
Ile to jeszcze potrwa?
Bogu dziękuję, że nie jestem w czynnym nałogu bo bym latała co drugi dzień po piwo do sklepu i na pewno bym sie zaraziła. nie mówiąc o obniżonej odporności.
Ile to jeszcze potrwa?
niedziela, 15 marca 2020
Epidemia
Zrobiłam większe zakupy - nie ulegam panice ale nie chcę chodzić do sklepu. W sklepie w kolejce ludzie nie przestrzegają zalecanego metra odległości. A czytałam , ze powinno tak naprawdę być cztery metry. W zoologicznym wręcz napierali na mnie a musiałam kupić zapas żarcia i żwirku dla kota. Jeszcze musze w poniedziałek rano iść na pocztę i to wszystko i siedzę murem w domu. Gadam z przyjaciółką na Messengerze i dzwoni do mnie codziennie koleżanka bo cieżko tak samej siedzieć i nie rozmawiać z nikim poza kotem. Nie jest łatwo ale może potrwa to trzy miesiące, czyli tyle co w Chinach. Byleby się scenariusz włoski nie powtórzył.
piątek, 13 marca 2020
Pandemia
nie dajcie się wirusowi! pamiętajcie, że picie alkoholu nie leczy z wirusa a tylko osłabia odporność. Staram się siedzieć w domu o ile to możliwe. Polecam!
wtorek, 3 marca 2020
dlaczego tak niewiele osób wychodzi z nałogu?
Słyszałam, ze z nałogu wychodzi maks 3, 4 procent uzależnionych. Dlaczego tak mało? Sa tacy zatwardziali w swoim piciu/braniu? Nie mogą znieść abstynencji?
A może za mało jest informacji w naszym społeczeństwie o tym gdzie i jak szukać pomocy? Nałogowiec nie zawsze zwraca się do bliskich o pomoc a sam będąc w nałogu jest nierozgarnięty, pogrążony w chaosie, nie będzie raczej szukał informacji o odwykach i detoksach choć na pewno i tak się zdarza. Na odwyk w Ściejowicach większość pacjentów przywożą właśnie bliscy. Byli na tyle rozgarnięci, ze zwrócili się do nich o pomoc. Ale wielu tego nie robi. czy tu tkwi problem?
A może za mało jest informacji w naszym społeczeństwie o tym gdzie i jak szukać pomocy? Nałogowiec nie zawsze zwraca się do bliskich o pomoc a sam będąc w nałogu jest nierozgarnięty, pogrążony w chaosie, nie będzie raczej szukał informacji o odwykach i detoksach choć na pewno i tak się zdarza. Na odwyk w Ściejowicach większość pacjentów przywożą właśnie bliscy. Byli na tyle rozgarnięci, ze zwrócili się do nich o pomoc. Ale wielu tego nie robi. czy tu tkwi problem?
środa, 19 lutego 2020
Oznaki zdrowienia
Dostałam na grupie wsparcia od instruktora uzależnień kartę z wypisanymi oznakami zdrowienia. Sa to: wiara w siebie, rozsądny optymizm, pozytywne oczekiwania. Wiarę w siebie od lat mam niewielką niestety. Adekwatna do rzeczywistości ocena własnych możliwości i rozróżnienia tego, na co można wpływać a co pozostaje poza naszym zasięgiem. Świadomość swojego uzależnienia i jego konsekwencji, akceptacja uzależnienia. Nie jestem pewna czy akceptuję swoje uzależnienie. Dużo we mnie żalu, że mi się to przytrafiło.
Branie na siebie odpowiedzialności za własne postępowanie i nie posługiwanie się racjonalizacjami i projekcją - obwinianiem innych. No ja nie obwiniam nikogo. raczej tylko siebie co też jest bez sensu winić siebie za chorobę.
wzrost samooceny. Może faktycznie trochę? Już się nie wstydzę w każdym razie.
Nabycie umiejętności kontrolowania i bezpiecznego wyrażania uczuć związanych ze wstydem i złością. Dopuszczenie do świadomości wszystkich doświadczanych emocji. Pojawienie się kolorów iw zruszeń. Zaprzestanie manipulacji innymi i akceptacja wysiłku w celu osiągnięcia celu. nawiązywanie i budowanie zdrowych relacji. Rozwijanie duchowości.
Branie na siebie odpowiedzialności za własne postępowanie i nie posługiwanie się racjonalizacjami i projekcją - obwinianiem innych. No ja nie obwiniam nikogo. raczej tylko siebie co też jest bez sensu winić siebie za chorobę.
wzrost samooceny. Może faktycznie trochę? Już się nie wstydzę w każdym razie.
Nabycie umiejętności kontrolowania i bezpiecznego wyrażania uczuć związanych ze wstydem i złością. Dopuszczenie do świadomości wszystkich doświadczanych emocji. Pojawienie się kolorów iw zruszeń. Zaprzestanie manipulacji innymi i akceptacja wysiłku w celu osiągnięcia celu. nawiązywanie i budowanie zdrowych relacji. Rozwijanie duchowości.
sobota, 8 lutego 2020
Rocznica trzeźwości
Stuknęła mi czwarta rocznica. Wiem, ze to jeszcze niewiele. Znam ludzi trzeźwych od ponad dwudziestu lat. Ale i tak jestem mega zadowolona. I nie ciągnie mnie ani do alkoholu ani do leków. Zastanawiam się jak ja mogłam brać tyle benzo i nie bać się, ze mogę się nie obudzić. Ale byłam zadżumiona tymi lekami więc zachowywałam się bezmyślnie, bezrefleksyjnie. Dziesięć lat zażywałam benzodiazepiny. Kilka lat piłam przy tym alkohol. Cud, ze żyję. naprawdę.
Oba nałogi okropne a już połączenie bywa zabójcze.
Jesli ktoś z Was przeczytał Nienasyconą proszę o zagłosowanie na książkę na stronie Lubimy czytać. To dla mnie dużo.
Oba nałogi okropne a już połączenie bywa zabójcze.
Jesli ktoś z Was przeczytał Nienasyconą proszę o zagłosowanie na książkę na stronie Lubimy czytać. To dla mnie dużo.
środa, 29 stycznia 2020
Kobiety i picie
Alkoholizm kobiet jest inny niż alkoholizm mężczyzn. kobiety piją dużo, nie mniej niz faceci ale bardziej się maskują. Opuchniętą twarz zakrywają makijażem, pryskają się perfumami by nie było czuć. Kiedy w domu jest wysprzątane, wyprane, obiad ugotowany facet latami może się nie zorientować, że partnerka pije.
Kobiety rzadziej zgłaszają się na e. Na prywatnym odwyku, na którym było na 10 osób były dwie kobiety a w szpitalu na 47 osób ledwie 10 kobiet. Rzadziej się zgłaszają bo to oznacza etykietkę: alkoholiczka. A w naszym społeczeństwie pijąca kobieta alkoholiczka jest bardzo źle postrzegana. O pijących facetach krążą dowcipy. O kobietach dowcipów nie ma.
Bywa tez, że kobieta chodzi na terapię lub przeszła odwyk, zmieniła się, ma nowych znajomych a mąż czy partner tego nie akceptuje. Dlatego większość kobiet pije w ukryciu.
Ja piłam dwie butelki wina dziennie ale mój ówczesny partner wiedział tylko o jednej butelce. Dbałam o dom, o niego i o siebie więc nigdy się nie zorientował. Myślę, że jednak lepiej jest powiedzieć prawdę i poprosić o pomoc . Zanim dojdzie do katastrofy.
Kobiety rzadziej zgłaszają się na e. Na prywatnym odwyku, na którym było na 10 osób były dwie kobiety a w szpitalu na 47 osób ledwie 10 kobiet. Rzadziej się zgłaszają bo to oznacza etykietkę: alkoholiczka. A w naszym społeczeństwie pijąca kobieta alkoholiczka jest bardzo źle postrzegana. O pijących facetach krążą dowcipy. O kobietach dowcipów nie ma.
Bywa tez, że kobieta chodzi na terapię lub przeszła odwyk, zmieniła się, ma nowych znajomych a mąż czy partner tego nie akceptuje. Dlatego większość kobiet pije w ukryciu.
Ja piłam dwie butelki wina dziennie ale mój ówczesny partner wiedział tylko o jednej butelce. Dbałam o dom, o niego i o siebie więc nigdy się nie zorientował. Myślę, że jednak lepiej jest powiedzieć prawdę i poprosić o pomoc . Zanim dojdzie do katastrofy.
piątek, 24 stycznia 2020
środa, 15 stycznia 2020
Ciekawa rozmowa
...ze mną na blogu Książkowa trenerka. Przeprowadziła ją Katarzyna Kotaba.
Katarzyna Kotaba: Pani książkę Rok na odwyku. Kronika powrotu otwiera takie oto zdanie: „Napisałam tę książkę, by pomóc innym uzależnionym”. Czy wierzy Pani w to, że książka i czyjaś prawdziwa historia mogą stać się źródłem inspiracji do leczenia, do podjęcia próby wyjścia z nałogu?
Katarzyna T. Nowak: Jak najbardziej. Skoro mnie się udało to znaczy, że może udać się i innym. Kiedyś na ulicy zaczepiła mnie jakaś kobieta. Powiedziała, że po przeczytaniu mojej książki zdecydowała się na terapię. Znajoma mojej ciotki sprezentowała moją książkę pijącemu mężowi i on poszedł na ten sam odwyk, na którym ja byłam. Podobno nie pije.
K.K.: Jest Pani dziennikarką, pisarką, w pewnym sensie osobą publiczną. Czy taki coming out jest trudniejszy, niż gdyby była Pani osobą anonimową?
K.T.N.: Na pewno. Ja jestem oceniana. Także negatywnie. Liczę się z tym. Trudno. Bardziej mnie cieszą komentarze, w których ludzie mi gratulują. Prowadzę bloga dla zdrowiejących nałogowców pod nazwa Ona i odwyk. Osoba choć trochę znana powinna dzielić się swoją historią wyjścia z nałogu. To daje nadzieję wielu ludziom.
K.K.: Czy książka, a właściwie samo jej pisanie, było dla Pani formą autoterapii?
K.T.N.: Raczej nie. Po prostu uznałam, że warto opisać swoje doświadczenie z terapią i odwykiem. Bo a nuż ktoś się zainspiruje? Picie i branie leków – niekoniecznie swoje – opisałam w książce, która ukaże się 22 stycznia pt „Nienasycona”. Jest to studium kobiecego nałogu.
K.K.: Kiedy wspomina Pani swój przyjazd do ośrodka terapeutycznego, zauważa, że kobiety rzadziej zgłaszają się na terapię, niż mężczyźni. Dlaczego, Pani zdaniem, tak się dzieje?
K.T.N.: Kobieta wciąż jest postrzegana jako opiekunka ogniska domowego, matka i żona. Pójście na leczenie to przyznanie się do nałogu. Mężczyźni alkoholicy wciąż są postrzegani lepiej niż pijące kobiety. Krążą o nich nawet dowcipy typu: wraca pijany mąż do domu… .O kobietach alkoholiczkach dowcipów nie ma. Piją też singielki. Większość wzruszy ramionami: „chleje bo chłopa nie ma”. Takie opinie są krzywdzące dla kobiet, które wstydzą się nałogu bardziej niż faceci.
K.K.: Zwątpienie w podejmowanie terapii przyszło tuż po zakwaterowaniu w ośrodku. Pisze Pani: „Nie czuję się tutaj na miejscu. Jestem przerażona, że terapia trwa rok”. Co było najtrudniejsze w tym, by podjąć decyzję, że bez względu na wszystko i wszystkich, chce Pani przejść terapię?
K.T.N.: Decyzję podjęłam po paru miesiącach intensywnej terapii kiedy odkryłam, ze jednak jestem uzależniona. Kolejną myślą było: Skoro jestem chora chcę wyzdrowieć. Aby wyzdrowieć muszę wytrwać na odwyku i przejść terapię. Po wyjściu kontynuowałam terapię jeszcze przez półtora roku. Decyzja o pozostaniu na odwyku i terapii była moją najlepszą życiową decyzją.
K.K.: Co i kto najbardziej Panią motywował w tym postanowieniu?
K.T.N.: Motywowała mnie rodzina, ale też ja samą siebie motywowałam. Terapeutki przekonywały, że jak złamiemy abstynencję znajdziemy się nie w fazie towarzyskiej picia tylko w chronicznej tuż przed śmiertelną. Przeraziło mnie to. Jestem trzeźwa ze strachu. Wolę jednak trzeźwy strach niż pijaną bezmyślność.
K.K.: Na czym polega taka terapia?
K.T.N.: Codziennie jest terapia grupowa dwie, trzy godziny. Raz w tygodniu terapia indywidualna. Mnie najbardziej pomogła właśnie grupowa choć miałam kłopoty z otwarciem się przed grupą. Ale na grupowej najszybciej można skonfrontować własne emocje, doświadczenia, przeżycia.
K.K.: Jakie uczucia, emocje towarzyszyły Pani podczas pobytu w ośrodku?
K.T.N.: Najpierw negacja i niechęć. Potem akceptacja miejsca, swojej choroby i terapii. Jak tylko przyszła akceptacja poczułam się odpowiednią osobą na właściwym miejscu.
K.K.: Pisze Pani też, że siłę podczas terapii czerpała z książek. Co w tamtym okresie Pani czytała?
K.T.N.: Czytałam to, co było w bibliotece obecnej na terenie szpitala a nie było wielkiego wyboru. Przeczytałam więc wszystkie kryminały i romanse, jakie w niej były. Potem dostałam od siostry czytnik i wybierałam sobie lektury. Siłę czerpałam raczej z terapii. Książki pozwalały mi spędzać wolny czas, którego było dużo.
K.K.: Z perspektywy czasu, od czego, Pani zdaniem, zależy powodzenie terapii?
K.T.N.: Od uznania swojej bezsilności wobec używki i zaangażowania w terapię.
K.K.: Ale wrócimy do genezy. Czy jest Pani w stanie powiedzieć, co było przyczyną uzależnienia? Terapeutki z ośrodka sugerowały, że jedną z przyczyn była dysfunkcyjna rodzina, relacje z matką, osoba babki. Pani się temu sprzeciwiała.
K.T.N.: Miały rację. Poczucie odrzucenia towarzyszyło mi w dzieciństwie bo wychowywała mnie babcia. Miałam wspaniałe dzieciństwo, ale babcia uzależniała mnie od siebie, a mama mnie odwiedzała. Nie pamiętam tego za dobrze, ale już w późniejszych latach miałam poczucie odrzucenia, które niestety bywa przyczyną uzależnienia. Co nie zmienia faktu, że bardzo wiele zawdzięczam mamie i Maćkowi Szumowskiemu. Przyjaźniłam się z mamą . Znam też ludzi, których rodzic naprawdę porzucił, a oni jednak się nie uzależnili. Myślę, że to zależy do psychiki. U jednych ta sama sytuacja wywoła uraz psychiczny, u innych wzruszenie ramion.
K.K.: Za czym lub za kim Pani najbardziej tęskniła podczas pobytu w ośrodku?
K.T.N.: To może dziwne, ale najbardziej tęskniłam za swoim kotem. Za jeżdżeniem tramwajami. Za widokami starego miasta w Krakowie. Kinem. Spotkaniami z przyjaciółmi.
K.K.: Jakie były przyczyny podjęcia decyzji o leczeniu?
K.T.N.: Miałam dość brania leków, bo alkoholu już prawie nie piłam. Miałam poważny kryzys psychiczny, byłam w tak złym stanie, iż wiedziałam, że tylko fachowcy mogą mi pomóc.
K.K.: Jeśli miałaby Pani podać jeden największy większy kryzys czy zwątpienie, które przyszło w ośrodku, to, co by to było?
K.T.N.: Właściwie nie było takiego momentu. Na początku, kiedy jeszcze trzymał mnie kryzys psychiczny, dużo czasu spędzałam w łóżku. Ale wkrótce zaczęłam trzeźwieć i się otrząsnęłam. Bo trzeźwienie to długi proces. Abstynencja jest tylko jego podstawą.
K.K.: Wielu pacjentów, których wspomina Pani w książce, cierpiało na depresję. Jaki jest związek pomiędzy depresją a uzależnieniem?
K.T.N.: Wydaje mi się, że uzależnienie może doprowadzić do poważnej depresji. Ja jej nie miałam, ale tuż przed odwykiem miałam kryzys psychiczny, rodzaj załamania nerwowego. Mogłam tylko bezmyślnie gapić się w telewizor. Do sklepu chodziłam w piżamie i kurtce zimowej. Byłam emocjonalnym zombie.
K.K.: W książce pisze Pani: „Tak naprawdę uzależniłam się tylko od leków, choć terapeuci twierdzą, że także od alkoholu. Ja się z tym nie zgadzam. Od biedy mogę się zgodzić na leki”. Skąd w Pani ten bunt, ta niezgoda na przyznanie się do uzależnienia. Bo z jednej strony ma Pani (chyba) świadomość problemu, podejmując decyzję o leczeniu, a z drugiej pojawia się właśnie ta niezgoda z opinią specjalistów.
K.T.N.: To jest normalne u uzależnionych. Ta niezgoda na to, że są chorzy. Większość uważa, że może w każdej chwili przestać pić. Oczywiście tak działa mechanizm iluzji, bo gdyby mogli przestać sami pić to nie byliby alkoholikami. Ja też się broniłam przed etykietką. Na szczęście nie za długo.
K.K.: W połowie terapii mówi Pani, że dobrze się czuje w ośrodku. Co takiego się wydarzyło, że zaakceptowała, a nawet chyba polubiła Pani tamto miejsce?
K.T.N.: Tak jak napisałam uznałam swoją bezsilność wobec alkoholu i leków. I poznałam ludzi z takim samym problemem jak mój. Dlatego ważne jest, by po odwyku zdrowiejący nałogowiec znalazł sobie grupę wsparcia.
K.K.: W podobnym czasie wyznaje też Pani: „Nagle dostrzegam, jak piękne jest życie, i chcę długo i zdrowo żyć. Nagle wzruszam się na filmach. Mam dużo energii. Pochłaniam książkę dziennie”. Taka zmiana nastawienia, optyki patrzenia na życie, to chyba dobry prognostyk w procesie leczenia?
K.T.N.: Chyba tak. Pojawia się apetyt na życie.
K.K.: Co jeszcze dawało Pani radość, cieszyło w tamtym czasie?
K.T.N.: W szpitalu? Wiosna. Nowa książka. Odwiedziny. Pojawianie się emocji, uczuć i wzruszeń stłumionych przez używki.
K.K.: Co teraz daje Pani największą radość, wywołuje uśmiech na twarzy?
K.T.N.: Książka. Kino. Spotkanie z przyjaciółmi. Ładna pogoda.
K.K.: Jak dokończyłaby Pani zdanie: „Dzisiaj jestem….”.
K.T.N.: Osobą świadomą. Częściej się śmieję.
K.K.: Dziękując za rozmowę, życzę Pani nieustającego apetytu na życie i każdego dnia powodu do uśmiechu
*Wszystkie przywołane tu cytaty pochodzą z książki: K.T. Nowak, Rok na odwyku. Kronika powrotu, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018.
niedziela, 12 stycznia 2020
Odwyk
Wiecie jaką zaletę - poza terapią - ma odwyk? Że jesteście w grupie ludzi, którzy są dokładnie w takiej samej sytuacji jak wy, z dokładnie takim samym problemem.
Ja byłam na dwóch. Publiczny, dostępny odwyk dla wszystkich w Kobierzynie w Krakowie gromadzi ludzi wszelkiej maści. Było tam 48 osób, więcej facetów niż kobiet bo kobiety rzadko zgłaszają się na leczenie ale o tym innym razem. Niektórzy byli męczący, to normalne w tak licznej grupie. Z nikim nie utrzymuję kontaktu. czasem mailuje z jednym pacjentem.
Byłam też na prywatnym odwyku w Ściejowicach, gdzie w grupie było 10 osób. I to byłą bardzo fajna grupa. Od 2 lat jeżdżę na grupę wsparcia dla byłych pacjentów tego odwyku. Co drugi czwartek. Ważne jest to, że z kilkoma osobami wymieniłam numer telefonu iw iem, że jak mnie napadną np. głody czy zły nastrój to mogę zadzwonić i oni ze mną porozmawiają. To bardzo ważne w zdrowieniu: mieć choć jedną osobę, która zdrowieje tak jak ty. Bo zdrowy bliscy nie muszą rozumieć tej choroby ani zdrowienia z niej. Oni się cieszą, ze jesteśmy trzeźwi ale zawirowań tej choroby nie znają. Zatem zakumplujcie się z kimś w podobnej sytuacji.
Ja byłam na dwóch. Publiczny, dostępny odwyk dla wszystkich w Kobierzynie w Krakowie gromadzi ludzi wszelkiej maści. Było tam 48 osób, więcej facetów niż kobiet bo kobiety rzadko zgłaszają się na leczenie ale o tym innym razem. Niektórzy byli męczący, to normalne w tak licznej grupie. Z nikim nie utrzymuję kontaktu. czasem mailuje z jednym pacjentem.
Byłam też na prywatnym odwyku w Ściejowicach, gdzie w grupie było 10 osób. I to byłą bardzo fajna grupa. Od 2 lat jeżdżę na grupę wsparcia dla byłych pacjentów tego odwyku. Co drugi czwartek. Ważne jest to, że z kilkoma osobami wymieniłam numer telefonu iw iem, że jak mnie napadną np. głody czy zły nastrój to mogę zadzwonić i oni ze mną porozmawiają. To bardzo ważne w zdrowieniu: mieć choć jedną osobę, która zdrowieje tak jak ty. Bo zdrowy bliscy nie muszą rozumieć tej choroby ani zdrowienia z niej. Oni się cieszą, ze jesteśmy trzeźwi ale zawirowań tej choroby nie znają. Zatem zakumplujcie się z kimś w podobnej sytuacji.
niedziela, 5 stycznia 2020
Patrick Melrose
Polecam mini serial na CDA - można oglądać za darmo. Serial "Patrick Melrose" z Cumberbatchem jest adaptacją biografii Edwarda St. Aubyna, który walczył z uzależnieniami, od narkotyków i alkoholu.
Pięć odcinków. Bardzo dobry.
Dobrze się ogląda jak samemu jest się trzeźwym.
Ja w lutym zrobię rocznicę - czwartą - na grupie. Wiem, że to jeszcze niewiele ale cieszę się, że zdrowieję. I że przekułam lata nałogu w literaturę jaką jest "Nienasycona". Najbardziej się cieszę, że nie biorę leków bo to jest straszny nałóg. Pod koniec mogłam tylko bezmyślnie gapić się w tv. Nic mnie nie interesowało, nie czytałam, nie pisałam, jak widywałam się ze znajomymi to milczałam bo nie miałam nic do powiedzenia. Na ulicy nie wiedziałam gdzie jestem.
Na szczęście po roku abstynencji i terapii sprawność umysłowa wróciła. Benzodiazepiny powinny być zakazane.
Pięć odcinków. Bardzo dobry.
Dobrze się ogląda jak samemu jest się trzeźwym.
Ja w lutym zrobię rocznicę - czwartą - na grupie. Wiem, że to jeszcze niewiele ale cieszę się, że zdrowieję. I że przekułam lata nałogu w literaturę jaką jest "Nienasycona". Najbardziej się cieszę, że nie biorę leków bo to jest straszny nałóg. Pod koniec mogłam tylko bezmyślnie gapić się w tv. Nic mnie nie interesowało, nie czytałam, nie pisałam, jak widywałam się ze znajomymi to milczałam bo nie miałam nic do powiedzenia. Na ulicy nie wiedziałam gdzie jestem.
Na szczęście po roku abstynencji i terapii sprawność umysłowa wróciła. Benzodiazepiny powinny być zakazane.
sobota, 28 grudnia 2019
Spacer po linie
Oglądałam dziś - po raz kolejny - "Spacer po linie", czyli film o Johnym Cashu na podstawie jego biografii. Był uzależniony od leków. Jest scena jak miota się po całym pokoju i rozwala wszystko bo szuka choćby jednej tabletki. Dobrze to pamiętam. tez tak robiłam krzycząc: "Musze je mieć! Muszę!".
W innej scenie Cash nie ma tabletek, dostaje objawów odstawiennych, męczy się całą noc a rano budzi się zdrowy. To oczywiście jest wierutna bzdura bo 1. tabletek nie wolno odstawiać samemu i 2. nie wolno ich odstawiac nagle. Można po prostu umrzeć. Odstawia się długo po ćwierć tabletki.
Niemniej film polecam. Na Netflixie go nie ma ale jest na zalukaj, tylko trzeba sobie wykupić dostęp za 15 zeta.
W innej scenie Cash nie ma tabletek, dostaje objawów odstawiennych, męczy się całą noc a rano budzi się zdrowy. To oczywiście jest wierutna bzdura bo 1. tabletek nie wolno odstawiać samemu i 2. nie wolno ich odstawiac nagle. Można po prostu umrzeć. Odstawia się długo po ćwierć tabletki.
Niemniej film polecam. Na Netflixie go nie ma ale jest na zalukaj, tylko trzeba sobie wykupić dostęp za 15 zeta.
wtorek, 17 grudnia 2019
Nienasycona - data premiery i nota wydawnicza
Data premiery: 22 stycznia. Można już kupować via net w przedsprzedaży.
Nota wydawnicza Nienasycona
Kobieta, samotność i współczesne demony
Nota wydawnicza Nienasycona
Kobieta, samotność i współczesne demony
Agata jest pisarką, ale od pewnego czasu cierpi na brak pomysłów, taka jest przynajmniej wersja oficjalna. W istocie jej samotne życie w towarzystwie kota Maurycego upływa między sklepami z alkoholem, gabinetami lekarskimi, w których specjaliści przepisują jej coraz większe ilości leków nasennych i uspokajających, knajpami, gdzie nierzadko dochodzi do ekscesów, i galerią handlową, gdzie wydaje pieniądze w sposób kompulsywny i niekontrolowany. Pętla zadłużenia zaciska się coraz mocniej, iluzje zaczynają przesłaniać rzeczywistość, życie Agaty zmierza do katastrofy. Czego trzeba, żeby się opamiętać? Czy zdoła?
W 2018 roku ukazała się poruszająca i niosąca nadzieję książka Katarzyny T. Nowak Rok na odwyku. Teraz – powracając do formy powieściowej – autorka zaprasza czytelników do potwornego świata sprzed terapii, ale Nienasycona to coś znacznie więcej niż literacki prequel. To książka prowokująca i ostra, mocny kobiecy głos skłaniający do namysłu nad samotnością i uzależnieniami we współczesnym świecie.
Dwadzieścia lat temu polskimi czytelnikami wstrząsnęła oniryczna powieść Jerzego Pilcha Pod Mocnym Aniołem. Nienasycona pod wieloma względami sytuuje się na przeciwległym biegunie (prostota i oszczędność języka, kobiecy punkt widzenia), ale z pewnością jest to książka nie mniej szokująca i równie ważna.
Dwadzieścia lat temu polskimi czytelnikami wstrząsnęła oniryczna powieść Jerzego Pilcha Pod Mocnym Aniołem. Nienasycona pod wieloma względami sytuuje się na przeciwległym biegunie (prostota i oszczędność języka, kobiecy punkt widzenia), ale z pewnością jest to książka nie mniej szokująca i równie ważna.
poniedziałek, 16 grudnia 2019
Zmiana z pijaństwa na trzeźwienie
Kiedy piłam bywało, że tęskniłam za zmianą. Ba! Ja w nią wierzyłam. Mówiłam sobie: od jutra nie piję. Dam radę. Po prostu nie kupię alkoholu. Będę pila wodę/herbatę. Potem obiecywałam sobie, że jednak kupię piwo/wino ale ograniczę. Dzień picia, kilka dni abstynencji. Nic z tego nie wychodziło. Nie ograniczałam i nie robiłam żadnych przerw. Nic się nie zmieniało.
Nie ma żadnych szans na zmianę zanim nie podejmie się głębokiej, wewnętrznej decyzji: Już się nie napiję. Ja ją podjęłam po kilku miesiącach terapii. wierzę w terapię. każdemu nałogowcowi polecam. Może nie działa od razu ale w końcu raczej prędzej niż później zadziała. Każdy alkoholik uważa, że jest zdolny do zmiany tylko po co? W efekcie niczego nie zmienia. terapia zmienia myślenie.
Nie ma żadnych szans na zmianę zanim nie podejmie się głębokiej, wewnętrznej decyzji: Już się nie napiję. Ja ją podjęłam po kilku miesiącach terapii. wierzę w terapię. każdemu nałogowcowi polecam. Może nie działa od razu ale w końcu raczej prędzej niż później zadziała. Każdy alkoholik uważa, że jest zdolny do zmiany tylko po co? W efekcie niczego nie zmienia. terapia zmienia myślenie.
piątek, 6 grudnia 2019
Nie trzeźwiej w samotności
każdy zdrowiejący nałogowiec podkreśla że niewiele by zdziałał bez wsparcia, że ważni są inni zdrowiejący nałogowcy, z którymi ma się kontakt. Do których można zadzwonić w chwili słabości. Ważni na pewno są także bliscy ale nieuzależnieni nic nie wiedzą i nic nie muszą wiedzieć o nałogu. To zdrowiejący wiedzą o im najwięcej jeśli przeszli terapię. Ja mam grupę wsparcia w Ściejowicach, mam z nimi kontakt nie tylko w czwartki. Mogę zawsze zadzwonić do kogoś z grupy. To dodaje siły i zapewnia grunt pod nogami. Także nie zdrowiejcie w samotności!
czwartek, 28 listopada 2019
sobota, 23 listopada 2019
Abstynencja a trzeźwienie
Abstynencja czyli zaprzestanie picia to tylko pierwszy krok. czasami to tylko przerwa w piciu. Dłuższa lub krótsza. Trzeźwienie zaś to proces, który może trwać nawet całe życie. Trzeźwienie to zmiany w sposobie myślenia, w zachowaniu, w systemie wartości. Jest to też proces szukania sensu życia. nowego sensu. Terapeuci na odwyku mówili tez, że trzeźwe życie to życie w prawdzie. To koniec z kłamstwami jakich dopuszczał się czynny alkoholik.
Abstynencja jest podstawowym warunkiem trzeźwienia. Kolejny to motywacja do wprowadzania w życie zmian. Nie każdy bowiem chce pracować nad sobą. Niektórzy przestają pić czy brać ale się nie zmieniają i zachowują tak samo jak kiedy piły. Dlatego ważna jest samoobserwacja i wprowadzanie zmian. Osoba trzeźwa powinna kierować się innymi zasadami niż pijana.
Warto mieć grupę wsparcia i trzeźwieć z innymi. Ja mam taką grupę na odwyku w Ściejowicach. jest to grupa wsparcia dla byłych pacjentów. Spotykamy się w ośrodku w każdy czwartek ale tez jeździmy razem w góry, mamy nawzajem swoje numery telefonów (już nieraz ktoś ratował komuś dupę jak ten chciał zapić), ostatnio koleżanka z grupy zrobiła parapetówę bez alko bo kupiła nowe mieszkanie po rozwodzie.
Tak wiec sama abstynencja to za mało choć to jest ważny początek.
Abstynencja jest podstawowym warunkiem trzeźwienia. Kolejny to motywacja do wprowadzania w życie zmian. Nie każdy bowiem chce pracować nad sobą. Niektórzy przestają pić czy brać ale się nie zmieniają i zachowują tak samo jak kiedy piły. Dlatego ważna jest samoobserwacja i wprowadzanie zmian. Osoba trzeźwa powinna kierować się innymi zasadami niż pijana.
Warto mieć grupę wsparcia i trzeźwieć z innymi. Ja mam taką grupę na odwyku w Ściejowicach. jest to grupa wsparcia dla byłych pacjentów. Spotykamy się w ośrodku w każdy czwartek ale tez jeździmy razem w góry, mamy nawzajem swoje numery telefonów (już nieraz ktoś ratował komuś dupę jak ten chciał zapić), ostatnio koleżanka z grupy zrobiła parapetówę bez alko bo kupiła nowe mieszkanie po rozwodzie.
Tak wiec sama abstynencja to za mało choć to jest ważny początek.
wtorek, 12 listopada 2019
Małpki i Pytanie na śniadanie
W piątek zadzwonili do mnie z Pytania na śniadanie, czy wystąpię w niedzielnym programie. Spytałam po co. Pani powiedziała, że będą rozmawiali o planowanym zakazie sprzedaży małpek w Polsce. Oczywiście odmówiłam. Nie jestem dyżurną alkoholiczką kraju.
niedziela, 10 listopada 2019
Bezsilność wobec alkoholu
Niedawno doszłam do wniosku, że wygrałam z alkoholem bo go nie piję. Tymczasem nic bardziej błędnego. Taka postawa prowadzi do zapicia. Jeden gość tak myślał, zapił i przestał pić po ośmiu latach. No bo skoro wygrałam i jestem taka silna to jedno piwko nie zaszkodzi...
Każdy zdrowiejący nałogowiec musi uznać swoją bezsilność wobec używki. Jeśli jest to alkohol to bezsilność oznacza, że nie może się napić nawet piwka bo nie wiadomo jak się to skończy. Być może pójdzie w tango. Alkohol w tym wypadku jest jego największym wrogiem i jest dla niego bardzo niebezpieczny. Zatem nie mogę myśleć, że wygrałam z alkoholem. Co najwyżej z moją chęcią napicia się lub z moją skłonnością do alkoholu.
Każdy zdrowiejący nałogowiec musi uznać swoją bezsilność wobec używki. Jeśli jest to alkohol to bezsilność oznacza, że nie może się napić nawet piwka bo nie wiadomo jak się to skończy. Być może pójdzie w tango. Alkohol w tym wypadku jest jego największym wrogiem i jest dla niego bardzo niebezpieczny. Zatem nie mogę myśleć, że wygrałam z alkoholem. Co najwyżej z moją chęcią napicia się lub z moją skłonnością do alkoholu.
niedziela, 3 listopada 2019
Wkrótce 4 rocznica mojej trzeźwości
Rok temu pisałam, że jestem trzeźwa głównie dlatego iż nie chcę stracić siostry i jej męża bo to moja jedyna rodzina. Tak, to prawda ale powodów jest więcej. Pokochałam życie. Moja książka "Nienasycona" o nałogu alkoholowym wyjdzie zimą i wydawca powiedział, że przedstawi ją do nagród bo jest bardzo dobra. Przedtem pisałam na rauszu, tę napisałam absolutnie na trzeźwo i jest to moja najlepsza książka. Pracuję. Przed odwykiem nie miałam siły pracować, nie miałam kasy ani co jeść. Byłam w koszmarnym stanie. teraz czuję się dobrze, pracuję, wkrótce napiszę nową książkę, pisze też artykuły. Dużo czytam. Oglądam filmy na Netfliksie, chodzę do kina, spotykam się z przyjaciółmi, oglądam dokumenty, rozmawiam ze znajomymi, jeżdżę na grupę wsparcia do Ściejowic która bardzo dużo mi daje, znalazłam tam przyjaciół.
Nie mogę tego wszystkiego zniszczyć jedną chwilą zapomnienia.
Nie mogę tego wszystkiego zniszczyć jedną chwilą zapomnienia.
środa, 30 października 2019
Trzeźwienie
Wiem, że niekoniecznie trzeba iść na odwyk by zacząć trzeźwieć. Są przypadki, że ktoś przestał pić bo się zakochał. Tak było z moim ojcem alkoholikiem. Miał dwie żony i trzecią partenrkę i pił az poznał Beatę. Beata nie tolerowała alkoholu i ojciec przestał pić bez odwyku, bez terapii, nie był nawet u psychiatry. I nie pił przed śmiercią (pękł mu tętniak) trzynaście lat.
A ja mimo wszystko polecam odwyk - im dłuższy tym lepszy. Sama spędziłam na odwyku rok. najważniejsze to angażować się w terapię bo ona naprawdę pomaga i trzeźwieć dla siebie, przede wszystkim dla siebie a dopiero potem dla bliskich. Mój odwyk trwał rok. Ktoś powie, ze to za długo, że praca., że to wyłączenie z życia. A czy wieloletnie picie nie jest większym wyłączeniem? Cóż to jest rok dla trzeźwości po wielu latach chlania?
Pamiętajcie że w skutek terapii z nałogu wychodzi 20 procent osób.
A ja mimo wszystko polecam odwyk - im dłuższy tym lepszy. Sama spędziłam na odwyku rok. najważniejsze to angażować się w terapię bo ona naprawdę pomaga i trzeźwieć dla siebie, przede wszystkim dla siebie a dopiero potem dla bliskich. Mój odwyk trwał rok. Ktoś powie, ze to za długo, że praca., że to wyłączenie z życia. A czy wieloletnie picie nie jest większym wyłączeniem? Cóż to jest rok dla trzeźwości po wielu latach chlania?
Pamiętajcie że w skutek terapii z nałogu wychodzi 20 procent osób.
Komentarze
od roku nie pojawił się żaden komentarz a przedtem było ich sporo. Mam wrażenie że coś tutaj zostało zablokowane a pojecia nie mam gdzie i co. W każdym razie nie jest to efekt mojego działania. Szkoda ze tak jest bo był z Wami kontakt a teraz go nie ma.
niedziela, 6 października 2019
"Nienasycona" (moja nowa powieść) - fragment
Moja najnowsza powieść o kobiecie uzależnionej od alkoholu i leków ukaże się w pierwszym kwartale 2020 roku.
A oto fragment:
A oto fragment:
Rankiem
– już bez ortezy - wyruszyła autobusem
do Bukowiny. Willa była pełna ludzi, wszystkie pokoje zajęte.
Przywitała się z gospodynią i zaszyła na wynajętym poddaszu. Natychmiast
otworzyła wino. Było południe.
Po
osuszeniu pierwszej butelki zadzwoniła do Mariusza.
–
Cześć! Zgadnij, gdzie jestem! Masz czas wieczorem?
–
Szkoda, że mnie nie uprzedziłaś – westchnął. – Wiesz, że mam córeczkę. Ale może
moi rodzice posiedzą z nią te dwie, trzy godziny. Przyjadę po ciebie o ósmej.
Wcześniej jestem zajęty. Mamy tu mnóstwo turystów. Cieszę się, że przyjechałaś.
Do
wieczora skubnęła trochę obiadu w jadalni, przebrała się w sukienkę i wypiła
drugą butelkę wina. Na wszelki wypadek zażyła też trzy tabletki na uspokojenie.
Mariusz
przyjechał punktualnie o ósmej. Bryczką, jak zawsze. Zmarszczył brwi, kiedy
Agata chwiejąc się na nogach i wyraźnie zataczając, gramoliła się do bryczki.
–
No wrszcie – bełkotała.
Nie
pojechali do restauracji ani pubu. Przewiózł ją kawałek i zatrzymał bryczkę.
–
A gdzi rstauracja? – zdziwiła się. – Chce dorstracji alb pbu.
Mariusz
milczał. Patrzył w przestrzeń.
–
Odwiozę cię z powrotem – powiedział w końcu do Agaty.Tego już nie usłyszała, bo
zasnęła. Zaniósł ją do pokoju.
Obudziła
się w południe. Nic nie pamiętała. Upiornie bolała ją głowa, ręce się trzęsły.
Znowu te mdłości.
Po
wymuszonym prysznicu poszła do sklepu. Z plecakiem.
Mimo
kilku kieliszków wina pamięć nie wracała.
Kiedy
przyjechałam, zastanawiała się. Raczej wczoraj niż dzisiaj. Czemu spałam w
sukience i z torebką? Czy widziałam się z Mariuszem?
Nic.
Czarna dziura.
Po
południu, rozochocona winem i czerwona na twarzy, zadzwoniła do Mariusza.
–
Przyjechałam! – oznajmiła radośnie. – Jestem w willi i jest piątek. Na pewno
skończyłeś już pracę lub kończysz lada moment. Spotkamy się?
Mariusz
milczał.
–
Halo? Mariusz?
–
Możemy się spotkać. Za godzinę – powiedział sucho i się rozłączył.
Chyba
nie jest w humorze, pomyślała.
Czekała
w dżinsach i bluzce. W rozmiarze L. Na twarz nałożyła dużą ilość podkładu i
pudru. Tym razem pojechali do „ich” restauracji. Ale Mariusz siedział milczący.
Zamówił tylko kawę.
–
Zjesz obiad? Deser? – zapytał. – Co ci zamówić?
–
Nie pijemy nic? – zdziwiła się.
–
Ja nie – powiedział.
–
Hm. W takim razie poproszę… hm… kawę.
Kiedy
kelner przyjął zamówienie i odszedł, Mariusz popatrzył na nią przenikliwie. Nie
uśmiechał się.
–
Agata, czy ty masz jakieś problemy?
–
Ja? A skąd! – Próbowała się roześmiać.
Coś
jest nie tak, pomyślała.
–
Wiesz, że wczoraj się widzieliśmy? – spytał powoli.
Zrobiło
jej się gorąco. Poczuła, jak rumieniec pokrywa jej upudrowaną twarz. Pat.
–
Wczoraj? – wyjąkała.
Kelner
przyniósł kawę. Upiła łyk. Wyschło jej w gardle.
–
Tak, wczoraj. Byłaś tak pijana, że zasnęłaś w bryczce. Bełkotałaś.
Myślała
gorączkowo.
sobota, 30 marca 2019
Jak sobie radzić z nawrotem - część VI
Odwiedzanie miejsc, w których piłeś - zalecenia dla trzeźwiejących. program HALT.
Szukanie kontaktu z alkoholem - Zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików. przypomnij sobie straty.
Powracanie do atrakcyjnych wspomnień z czasów picia - Zalecenie dla trzeźwiejących. Przypomnij sobie straty i utratę kontroli.
Chwalenie się sposobem picia - Przypomnij sobie straty. program HALT.
Zerwanie kontaktu z AA - Powrót do programu zdrowienia. porozmawiaj z kimś z AA, kogo darzysz sympatią.
Przeżywanie wstydu, że nie pijesz - Mów o tym na mityngu AA. Przypomnij sobie listę zysków. Desiderata.
Szukanie przykładów, że leczenie jest złe - Powrót do programu zdrowienia. Rozmowa z terapeutą lub grupą.
Przerwanie leczenia, kontakt z alkoholem - Po zapiciu zgłoś się jak najszybciej do Poradni uzależnień.
Szukanie kontaktu z alkoholem - Zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików. przypomnij sobie straty.
Powracanie do atrakcyjnych wspomnień z czasów picia - Zalecenie dla trzeźwiejących. Przypomnij sobie straty i utratę kontroli.
Chwalenie się sposobem picia - Przypomnij sobie straty. program HALT.
Zerwanie kontaktu z AA - Powrót do programu zdrowienia. porozmawiaj z kimś z AA, kogo darzysz sympatią.
Przeżywanie wstydu, że nie pijesz - Mów o tym na mityngu AA. Przypomnij sobie listę zysków. Desiderata.
Szukanie przykładów, że leczenie jest złe - Powrót do programu zdrowienia. Rozmowa z terapeutą lub grupą.
Przerwanie leczenia, kontakt z alkoholem - Po zapiciu zgłoś się jak najszybciej do Poradni uzależnień.
niedziela, 24 marca 2019
Jak sobie radzić z nawrotem? Część V
Powrót do zaprzeczania własnej chorobie - powrót do programu zdrowienia: czytaj prace, pracuj nad pierwszym krokiem, pamiętaj o swoich stratach. Mityng AA.
Zaprzeczanie problemom - powrót do programu zdrowienia. Miting AA.
"jestem pewien, że się nie napiję" - Mów sobie: "Dzisiaj się nie napiję". Pamiętaj co się stało z tymi, którzy poszli pić.
Opory przed dalszą pracą nad trzeźwością - Pokora. Zmień myślenie. Miting AA. program UCHO.
Unikani mityngów - Nie wierz sobie, unikaj alkoholu, realizuj program zdrowienia.
Myślenie o piciu kontrolowanym - Przypomnij sobie, że jesteś uzależniony.Przypomnij sobie straty.
Myślenie o alkoholu - Techniki zatrzymania myśli o alkoholu. Program UCHO.
c.d.n
Zaprzeczanie problemom - powrót do programu zdrowienia. Miting AA.
"jestem pewien, że się nie napiję" - Mów sobie: "Dzisiaj się nie napiję". Pamiętaj co się stało z tymi, którzy poszli pić.
Opory przed dalszą pracą nad trzeźwością - Pokora. Zmień myślenie. Miting AA. program UCHO.
Unikani mityngów - Nie wierz sobie, unikaj alkoholu, realizuj program zdrowienia.
Myślenie o piciu kontrolowanym - Przypomnij sobie, że jesteś uzależniony.Przypomnij sobie straty.
Myślenie o alkoholu - Techniki zatrzymania myśli o alkoholu. Program UCHO.
c.d.n
wtorek, 12 marca 2019
Jak sobie radzić z sygnałami ostrzegawczymi? Część IV
Zmiany w stosunkach z ludźmi
Zwiększone konflikty - słuchaj sygnałów z otoczenia, uprzedzaj innych o swoim złym nastroju. Mityng AA.
Irytowanie się bez powodu - Przejrzyj listę sygnałów ostrzegawczych i skorzystaj ze wskazówek przeciwdziałania sygnałom.
Wzrost ilości kontaktów z ludźmi, którzy piją - Unikaj takich kontaktów, poddawaj swoje zachowania scisłej kontroli.
Odrzucanie pomocy innych ludzi - Przyjmuj pomoc. Sprawdź jak przestrzegasz program HALT. Program UCHO (uczciwy, chętny, otwarty).
Zajmowanie się innymi a nie sobą - Myśl o sobie. twoja trzeźwość jest najważniejsza. Modlitwa o Pogodę Ducha. Nagrodź siebie za trzeźwość.
c.d.n
Zwiększone konflikty - słuchaj sygnałów z otoczenia, uprzedzaj innych o swoim złym nastroju. Mityng AA.
Irytowanie się bez powodu - Przejrzyj listę sygnałów ostrzegawczych i skorzystaj ze wskazówek przeciwdziałania sygnałom.
Wzrost ilości kontaktów z ludźmi, którzy piją - Unikaj takich kontaktów, poddawaj swoje zachowania scisłej kontroli.
Odrzucanie pomocy innych ludzi - Przyjmuj pomoc. Sprawdź jak przestrzegasz program HALT. Program UCHO (uczciwy, chętny, otwarty).
Zajmowanie się innymi a nie sobą - Myśl o sobie. twoja trzeźwość jest najważniejsza. Modlitwa o Pogodę Ducha. Nagrodź siebie za trzeźwość.
c.d.n
sobota, 9 marca 2019
Trzeźwość: dlaczego?
Kazdy ma swoje powody, by być trzeźwym. U mnie minęły trzy lata odkąd jestem trzeźwa. Powodów jest wiele ale najważniejszy: nie chcę stracić siostry i szwagra bo to moja jedyna rodzina. Rodzice nie żyją a swojej rodziny nigdy nie założyłam bo nałóg był ważniejszy. Nie mogę stracić jedynej rodziny jaka mi pozostała a wie, ze gdybym wróciła do nałogu to bym ją straciła.
Drugi powód jest taki, ze chcę pisać książki - piszę kolejną ,dzieje się na detoksie - a przed odwykiem wskutek brania leków miałam niemal demencję, nie pisałam, nie czytałam, bredziłam bzdury. Nie chcę tego ponownie.
Trzeźwość jest trudniejsza niż chlanie czy branie ale o wiele fajniejsza. Dziś mam spotkanie z kilkoma osobami z grupy wsparcia. ta grupa dużo mi daje też
Drugi powód jest taki, ze chcę pisać książki - piszę kolejną ,dzieje się na detoksie - a przed odwykiem wskutek brania leków miałam niemal demencję, nie pisałam, nie czytałam, bredziłam bzdury. Nie chcę tego ponownie.
Trzeźwość jest trudniejsza niż chlanie czy branie ale o wiele fajniejsza. Dziś mam spotkanie z kilkoma osobami z grupy wsparcia. ta grupa dużo mi daje też
wtorek, 5 marca 2019
Nawrót - sygnały ostrzegawcze. jak sobie radzić? Część II
Huśtawka nastroju - spacer, wysiłek fizyczny. program HALT.
Zwiekszony niepokój, lęk - zdaj sobie sprawę z głodu alkoholowego. Opisz emocje w dzienniczku uczuć. Miting AA. Spraw sobie przyjemnośc. Porozmawiaj z drugą osobą.
Uczucie szarości życia na trzeźwo - planuj dzień aby nie był monotonny, żeby trzeźwośc była radosna. Czytaj listę zysków z trzeźwości. Program HALT.
Zagubienie w sobie i rzeczywistości - Słychaj i nie zaprzeczaj sygnałom. Miting AA. Wizyta u terapeuty.
Obojetność, apatia - Planowanie i rozliczanie dnia. prysznic, relaks, aktywnośc fizyczna.
Fantazjowanie i myślenie życzeniowe - bądź z innymi. Sprawdź jak przestrzegasz programu HALT.
Przepracowywanie się - Program HALT. Zdrowe rozrywki. Planowanie odpoczynku.
c.d.n
Zwiekszony niepokój, lęk - zdaj sobie sprawę z głodu alkoholowego. Opisz emocje w dzienniczku uczuć. Miting AA. Spraw sobie przyjemnośc. Porozmawiaj z drugą osobą.
Uczucie szarości życia na trzeźwo - planuj dzień aby nie był monotonny, żeby trzeźwośc była radosna. Czytaj listę zysków z trzeźwości. Program HALT.
Zagubienie w sobie i rzeczywistości - Słychaj i nie zaprzeczaj sygnałom. Miting AA. Wizyta u terapeuty.
Obojetność, apatia - Planowanie i rozliczanie dnia. prysznic, relaks, aktywnośc fizyczna.
Fantazjowanie i myślenie życzeniowe - bądź z innymi. Sprawdź jak przestrzegasz programu HALT.
Przepracowywanie się - Program HALT. Zdrowe rozrywki. Planowanie odpoczynku.
c.d.n
Subskrybuj:
Posty (Atom)