środa, 30 października 2019

Trzeźwienie

Wiem, że niekoniecznie trzeba iść na odwyk by zacząć trzeźwieć. Są przypadki, że ktoś przestał pić bo się zakochał. Tak było z moim ojcem alkoholikiem. Miał dwie żony i trzecią partenrkę i pił az poznał Beatę. Beata nie tolerowała alkoholu i ojciec przestał pić bez odwyku, bez terapii, nie był nawet u psychiatry. I nie pił przed śmiercią (pękł mu tętniak) trzynaście lat.
A ja mimo wszystko polecam odwyk - im dłuższy tym lepszy. Sama spędziłam na odwyku rok. najważniejsze to angażować się w terapię bo ona naprawdę pomaga i trzeźwieć dla siebie, przede wszystkim dla siebie a dopiero potem dla bliskich. Mój odwyk trwał rok. Ktoś powie, ze to za długo, że praca., że to wyłączenie z życia. A czy wieloletnie picie nie jest większym wyłączeniem? Cóż to jest rok dla trzeźwości po wielu latach chlania?
Pamiętajcie że w skutek terapii z nałogu wychodzi 20 procent osób.

Komentarze

od roku nie pojawił się żaden komentarz a przedtem było ich sporo. Mam wrażenie że coś tutaj zostało zablokowane a pojecia nie mam gdzie i co. W każdym razie nie jest to efekt mojego działania. Szkoda ze tak jest bo był z Wami kontakt a teraz go nie ma.

niedziela, 6 października 2019

"Nienasycona" (moja nowa powieść) - fragment

Moja najnowsza powieść o kobiecie uzależnionej od alkoholu i leków ukaże się w pierwszym kwartale 2020 roku.
A oto fragment:


Rankiem – już bez ortezy -  wyruszyła autobusem do Bukowiny. Willa była pełna ludzi, wszystkie pokoje zajęte. Przywitała się z gospodynią i zaszyła na wynajętym poddaszu. Natychmiast otworzyła wino. Było południe.
Po osuszeniu pierwszej butelki zadzwoniła do Mariusza.
– Cześć! Zgadnij, gdzie jestem! Masz czas wieczorem?
– Szkoda, że mnie nie uprzedziłaś – westchnął. – Wiesz, że mam córeczkę. Ale może moi rodzice posiedzą z nią te dwie, trzy godziny. Przyjadę po ciebie o ósmej. Wcześniej jestem zajęty. Mamy tu mnóstwo turystów. Cieszę się, że przyjechałaś.
Do wieczora skubnęła trochę obiadu w jadalni, przebrała się w sukienkę i wypiła drugą butelkę wina. Na wszelki wypadek zażyła też trzy tabletki na uspokojenie.
Mariusz przyjechał punktualnie o ósmej. Bryczką, jak zawsze. Zmarszczył brwi, kiedy Agata chwiejąc się na nogach i wyraźnie zataczając, gramoliła się do bryczki.
– No wrszcie – bełkotała.
Nie pojechali do restauracji ani pubu. Przewiózł ją kawałek i zatrzymał bryczkę.
– A gdzi rstauracja? – zdziwiła się. – Chce dorstracji alb pbu.
Mariusz milczał. Patrzył w przestrzeń.
– Odwiozę cię z powrotem – powiedział w końcu do Agaty.Tego już nie usłyszała, bo zasnęła. Zaniósł ją do pokoju.
Obudziła się w południe. Nic nie pamiętała. Upiornie bolała ją głowa, ręce się trzęsły. Znowu te mdłości.
Po wymuszonym prysznicu poszła do sklepu. Z plecakiem.
Mimo kilku kieliszków wina pamięć nie wracała.
Kiedy przyjechałam, zastanawiała się. Raczej wczoraj niż dzisiaj. Czemu spałam w sukience i z torebką? Czy widziałam się z Mariuszem?
Nic. Czarna dziura.
Po południu, rozochocona winem i czerwona na twarzy, zadzwoniła do Mariusza.
– Przyjechałam! – oznajmiła radośnie. – Jestem w willi i jest piątek. Na pewno skończyłeś już pracę lub kończysz lada moment. Spotkamy się?
Mariusz milczał.
– Halo? Mariusz?
– Możemy się spotkać. Za godzinę – powiedział sucho i się rozłączył.
Chyba nie jest w humorze, pomyślała.
Czekała w dżinsach i bluzce. W rozmiarze L. Na twarz nałożyła dużą ilość podkładu i pudru. Tym razem pojechali do „ich” restauracji. Ale Mariusz siedział milczący. Zamówił tylko kawę.
– Zjesz obiad? Deser? – zapytał. – Co ci zamówić?
– Nie pijemy nic? – zdziwiła się.
– Ja nie – powiedział.
– Hm. W takim razie poproszę… hm… kawę.
Kiedy kelner przyjął zamówienie i odszedł, Mariusz popatrzył na nią przenikliwie. Nie uśmiechał się.
– Agata, czy ty masz jakieś problemy?
– Ja? A skąd! – Próbowała się roześmiać.
Coś jest nie tak, pomyślała.
– Wiesz, że wczoraj się widzieliśmy? – spytał powoli.
Zrobiło jej się gorąco. Poczuła, jak rumieniec pokrywa jej upudrowaną twarz. Pat.
– Wczoraj? – wyjąkała.
Kelner przyniósł kawę. Upiła łyk. Wyschło jej w gardle.
– Tak, wczoraj. Byłaś tak pijana, że zasnęłaś w bryczce. Bełkotałaś.
Myślała gorączkowo.