sobota, 25 lipca 2020

Jak nie zapić?

Nawrót choroby alkoholowej nie musi oznaczac picia tylko głód lkoholowy. O tym jak radzić sobie z głodami napisałamw  poscie pt . Głody i wyzwalacze.
Jednym ze sposobów by nie wrócić do picia jest samoobserwacja i wyłapywanie objawów nawrotu.
Inna metoda to program HALT. Bardzo skuteczny. Nie nalezy być głodnym, samotnym, rozdrażnionym i zmęczonym.
Stanowcze odmawianie picia alkoholu: nie piję.
Mitingi pomagają w utrzymaniu abstynencji. Niekiedy pomaga takze modlitwa.
Bardzo pomocna jest rozmowa z innych niepijącym alkoholikiem. Moi znajomi z grupy wsparcia rozmawiają czasami po kilka godzin kiedy czują głód. To pomaga.
A oto objawy nawrotu:
Zespół nawrotu choroby – sygnały ostrzegawcze


FAZA 1 - POWRÓT ZAPRZECZANIA


Zaniepokojenie samopoczuciem. Obawy o niewytrwanie w trzeźwieniu.
Nie przyznawanie się do niepokoju.


FAZA II – ZACHOWANIA UCIECZKOWE I OBRONNE


Przekonanie „Nigdy już nie będę pić”. Przekonywanie samego siebie, że już nigdy nie będę...
Martwienie się o innych zamiast o siebie. Bardziej oceniasz inych niż siebie.
Zachowania obronne. Stajesz się defensywny.
Zachowania kompulsywne. Stajesz się „sztywny” w myśleniu i zachowaniu.
Zachowania impulsywne. Działasz bez zastanowienia.
Skłonność do izolacji od ludzi. Zaczynasz więcej czasu spędzać samotnie.

FAZA III – NARASTANIE KRYZYSU


Widzenie tunelowe. Widzisz mały wycinek życia, nie ogarniając całości.
Sub-depresja, ucieczka w sen. Przygnębienie, smutek, apatia, pustka uczuciowa...
Zanik konstruktywnego planowania. Przestajesz realnie planować dzień i przyszłość.
Plany zaczynają zawodzić. Wynik nierealnego planowania.

FAZA IV – UTRATA ZDOLNOŚCI DO DZIAŁANIA

Marzycielstwo i myślenie życzeniowe Trudności z koncentracją, „gdybanie”.
Poczucie, że niczego nie da się rozwiązać. Poczucie klęski, małe problemy urastają do wielkich.
Niedojrzałe pragnienie bycia szczęśliwym. Myślisz: „Żeby wszystko się magicznie ułożyło”.
Okresy dezorientacji. Częstsze, dłuższe, złość na samego siebie.
Irytacja wobec bliskich. Napięte stosunki z rodziną, przyjaciółmi, kolegami.
Łatwe wpadanie w złość. Ataki gniewu, frustracji i rozdrażnień bez powodu.

FAZA VI - DEPRESJA

Nieregularne odżywianie. Przejadanie lub niedojadanie. Zmiany wagi ciała.
Brak chęci do działania. Czasem nie jesteś w stanie czegokolwiek zrobić.
Zaburzenia snu. Kłopoty ze spaniem, sen płytki, nerwowy.
Zanik struktury dnia. Przestajesz regularnie chodzić spać, wstawać, jeść.
Okresy głębokiej depresji. Coraz częstsze i głębsze przygnębienie, samotność.

FAZA VII – UTRATA KONTROLI NAD ZACHOWANIEM


Nieregularne uczęszczanie na mitingi Opuszczasz terapie znajdując różne usprawiedliwienia.
Postawa typu „nie zależy mi”. Ukrywasz poczucie bezradności.
Jawne odrzucanie pomocy. Odrzucasz pomoc innych, odpychasz ich, lekceważysz.
Niezadowolenie z życia. Zaczynasz myśleć o piciu z powodu „złej” sytuacji.
Uczucie bezsilności i bezradności. Coraz trudniej wziąć się do czegoś – brak wyjścia.

FAZA VIII – ŚWIADOMOŚĆ UTRATY KONTROLI


Użalanie się nad sobą. ...często w celu przyciągnięcia uwagi innych.
Myślenie o towarzyskim piciu. Nadzieja, że picie „pomoże” i że będzie „normalne”.
Świadome kłamanie. Dostrzegasz swoje kłamstwa lecz nie możesz przestać.
Całkowita utrata wiary w siebie. Czujesz się w pułapce, bezużyteczny, niesprawny.

FAZA IX – OGRANICZENIE LICZBY WYBORÓW


Nieuzasadnione pretensje. Złość na kogoś, na cały świat lub na samego siebie.
Przerwanie wszelkiego leczenia i kontaktów Zerwanie kontaktów.
Przytłaczająca samotność, frustracja, gniew Czujesz się kompletnie przytłoczony, bliski obłędu.
Utrata kontroli nad zachowaniem. Nie panujesz nad myśleniem, emocjami i zachowaniem.

FAZA X – EPIZOD NAWROTU CHOROBY


Pierwszy kieliszek (wpadka). Zaczynasz pić aby poradzić sobie z zaburzeniami.

Wstyd i wina. ...oraz uczucie lęku przed przyznaniem się do wpadki.
Bezradność i brak nadziei. Zaczynasz pić w sposób niekontrolowany.
Całkowita utrata kontroli. Zaczynasz pić destrukcyjnie (często i dużo).
Szkody fizyczne, psychiczne, społeczne.
Całkowite załamanie.

"Jest nadzieja"

Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę ze zdecydowanie destrukcyjnego charakteru choroby, jaką jest uzależnienie od alkoholu. Atakuje ona swą ofiarę ze wszystkich stron - atakuje ciało, umysł, uczucia i duszę. Jest to z natury swej choroba śmiertelna. Wiemy, że nie można jej wyleczyć, można jednak zatrzymać jej rozwój. W ciągu minionych 50 lat setki tysięcy alkoholików powstrzymało rozwój swojej choroby i podjęło życie szczęśliwe, efektywne, twórcze i trzeźwe. Niemniej wielką tragedią pozostaje fakt, że wielu alkoholików zdrowieje na jakiś czas, po czym wraca do picia. Mówi się, że około połowa alkoholików, docierających do progu trzeźwości przekracza go i tam zostaje. Wielu z pozostałych ma jeden czy więcej nawrotów choroby, a w końcu wchodzi na stałe w trzeźwe życie. I wreszcie wielu nie może wydostać się z tego, co nazywamy obrotowymi drzwiami - wielokrotnie dochodzą do trzeźwości, a następnie wracają do picia. Niektórzy z nich, oczywiście, w końcu umierają. (...) Cokolwiek jednak by się nie zrobiło, zawsze będą tacy, którzy umrą na tą śmiertelną chorobę. I zbyt wielu nadal będzie umierać, ponieważ jeszcze do końca nie potrafimy skutecznie zapobiegać nawrotom choroby. Nowe strategie zapobiegania nawrotom pomagają jednak tysiącom uciec od tego, co przedtem było wyrokiem śmierci. Ważne jest byśmy skłonnym do nawrotów alkoholikom zanieśli to nowe przesłanie - przesłanie o tym, że naprawdę jest dla nich nadzieja. Czas byśmy również zanieśli przesłanie do placówek odwykowych, przesłanie o tym, ze naszym moralnym obowiązkiem jest robienie wszystkiego co w ludzkiej mocy, by leczyć najbardziej chorych pośród chorych alkoholików..


poniedziałek, 20 lipca 2020

Odwyk i terapia

wiem, że mój ojciec przestał pić sam z siebie tylko dlatego że się zakochał a jego nowa żona nie tolerowała alkoholu. Nie pił 18 lat do śmierci. Nigdy nie był na AA, na terapii czy na odwyku. Ale takie przypadki to rzadkość choć sie zdarzają. Ja do znudzenia będę polecała odwyk. na odwyku zwłaszcza takim długotrwałym jesteś wśród ludzi, którzy mają dokłądnie taki sam problem jak ty. Nie jesteś ani gorszy ani lepszy. Masz zagwarantowaną codzienną terapię grupową, a mnie ona bardziej pomogła niż indywidualna. Możesz omówić każdy problem, nawet ten wstydliwy i nagle okazuje się, ze ktoś w grupie ma tez taki właśnie problem czy był w podobnej sytuacji. I już jest raźniej. Na terapii dostajesz narzędzia niezbędne do walki z chęcią powrotu do picia. ja jestem trzeźwa prawie 5 lat głównie dzięki terapii grupowej, która miałam na odwyku. Może trafiłam na dobre terapeutki? Tak, na pewno. By nie wrócić do picia trzeba - moim skromnym zdaniem - przerobić urazy i powody tego nałogu. Często sa one bolesne i trudne do zaakceptowania. i tu właśnie pomaga terapia. Na trzeźwo nie jest wcale łatwo zwłaszcza jak się latami brało leki i było pozbawionym emocji i uczuć. Bo nagle te emocje i uczucia się pojawiają. Ale nauczyłam się sobie z nimi radzić. bez tej nauki pewnie już bym zapiłą....

wtorek, 14 lipca 2020

Benzodiazepiny

Już pisałam o nich ale jeszcze raz. Większośc ludzi myśli, że najgorszy jest alkoholizm bo go widać. Bo alkoholik idzie pijany, rzyga zatacza się, bełkocze, leży w rowie.... Po pierwsze nie jest to prawdą bo nie tylko menele piją. Wielu ludzi pije elegancko , z kieliszka, nie upija się, nie rzyga, nie zatacza. Wiem bo tak robiłam choć, oczywiście, zdarzało mi się uchlać. Po drugie jak ktoś nadużywa benodiazepin to to w koncu jest widać: spowolnione ruchy, spowolniona mowa, brak reakcji, brak emocji i uczuć. ja jednak uwazam, że benzodiazepiny sa gorsze w skutkach od alkoholu a już połączone z alko to szybka śmierć. Po lekach - zwłaszcza jak się je dłuzej zażywa - podejmuje się szereg złych decyzji bo nie mysli się o konsekwencjach i sa to często decyzje nieodwracalne. Brzydnie się. Staje się emocjonalnym i uczuciowym zombie. No i łatwo zejść z tego świata. Ja rozumiem jak ktoś zazywa pół stilnoxu przez całe lata ale nałogowcy szybko zwiększają dawkę i uzależniają się. I nałogu tego wcale nie da się ukryć jak ktoś łąduje w siebie po kilka, kilkanaście tabletek...

wtorek, 7 lipca 2020

Kompleks uzależnionej

Pisałam o nim dwa lata temu. Poszłam na galę rozdania nagród im. Szymborskiej i widziałam znajomych z sukcesami na kocie i pomyslałam, że oni dostają nagrody, odnoszą sukcesy a ja co? A ja spędziłam rok na odwyku. I zawstydzilam się.
teraz myślę, że nie muszę się wstydzić. Owszem, wolałabym nigdy się nie uzależnić ale skoro już się to stało...? To choroba, niezawiniona choroba. Moim sukcesem jest prawie 5 lat trzeźwości oraz 'Nienasycona", którą WL amierza w 2021 wystawić do wszystkich polskich nagród literackich. Może jakąś dostanę?
Trochę jeszcze mi czasem wstyd, że piłam i brałam leki, że przysparzałam kłopotów bliskim ale z każdym rokiem trzeźwości jakby mniej.