niedziela, 18 marca 2018

Odwyk

Tak naprawde pomógł mi dopiero drugi, roczny odwyk. I to raczej nie zależy od odwyku bo znam ludzi, którym pomaga i to bardzo kilkutygodniowy odwyk pod Tyńcem. To zależy od nastawienia. Na pierwszy pojechałam bo chciałam, czułam, że już czas ale jednak nie był to mój czas. Nie przykładałam sie do terapii i miałam po prostu wakacje w domu z ogrodem późną wiosną i latem. miłe siedem tygodni w miłym towarzystwie: 11 osób, atmosfera rodzinna.
Kolejny bardzo i całkowicie mi pomógł i dobrze, że trwał rok bo pięć miesięcy sie buntowałam przeciwko zamknięciu i przeciwko terapii. Dopiero w szóstym miesiącu zaakceptowałam a w efekcie polubiłam terapie i zaczęły sie pierwsze pozytywne zmiany...Wszystko to jest opisane w książce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz