niedziela, 5 stycznia 2020

Patrick Melrose

Polecam mini serial na CDA - można oglądać za darmo. Serial "Patrick Melrose" z Cumberbatchem jest adaptacją biografii Edwarda St. Aubyna, który walczył z uzależnieniami, od narkotyków i alkoholu.
Pięć odcinków. Bardzo dobry.
Dobrze się ogląda jak samemu jest się trzeźwym.
Ja w lutym zrobię rocznicę - czwartą - na grupie. Wiem, że to jeszcze niewiele ale cieszę się, że zdrowieję. I że przekułam lata nałogu w literaturę jaką jest "Nienasycona". Najbardziej się cieszę, że nie biorę leków bo to jest straszny nałóg. Pod koniec mogłam tylko bezmyślnie gapić się w tv. Nic mnie nie interesowało, nie czytałam, nie pisałam, jak widywałam się ze znajomymi to milczałam bo nie miałam nic do powiedzenia. Na ulicy nie wiedziałam gdzie jestem. 
Na szczęście po roku abstynencji i terapii sprawność umysłowa wróciła. Benzodiazepiny powinny być zakazane.

sobota, 28 grudnia 2019

Spacer po linie

Oglądałam dziś - po raz kolejny - "Spacer po linie", czyli film o Johnym Cashu na podstawie jego biografii. Był uzależniony od leków. Jest scena jak miota się po całym pokoju i rozwala wszystko bo szuka choćby jednej tabletki. Dobrze to pamiętam. tez tak robiłam krzycząc: "Musze je mieć! Muszę!".
W innej scenie Cash nie ma tabletek, dostaje objawów odstawiennych, męczy się całą noc a rano budzi się zdrowy. To oczywiście jest wierutna bzdura bo 1. tabletek nie wolno odstawiać samemu i 2. nie wolno ich odstawiac nagle. Można po prostu umrzeć. Odstawia się długo po ćwierć tabletki.
Niemniej film polecam. Na Netflixie go nie ma ale jest na zalukaj, tylko trzeba sobie wykupić dostęp za 15 zeta.

wtorek, 17 grudnia 2019

Nienasycona - data premiery i nota wydawnicza

Data premiery: 22 stycznia. Można już kupować via net w przedsprzedaży.
Nota wydawnicza Nienasycona
Kobieta, samotność i współczesne demony
Agata jest pisarką, ale od pewnego czasu cierpi na brak pomysłów, taka jest przynajmniej wersja oficjalna. W istocie jej samotne życie w towarzystwie kota Maurycego upływa między sklepami z alkoholem, gabinetami lekarskimi, w których specjaliści przepisują jej coraz większe ilości leków nasennych i uspokajających, knajpami, gdzie nierzadko dochodzi do ekscesów, i galerią handlową, gdzie wydaje pieniądze w sposób kompulsywny i niekontrolowany. Pętla zadłużenia zaciska się coraz mocniej, iluzje zaczynają przesłaniać rzeczywistość, życie Agaty zmierza do katastrofy. Czego trzeba, żeby się opamiętać? Czy zdoła?
W 2018 roku ukazała się poruszająca i niosąca nadzieję książka Katarzyny T. Nowak Rok na odwyku. Teraz – powracając do formy powieściowej – autorka zaprasza czytelników do potwornego świata sprzed terapii, ale Nienasycona to coś znacznie więcej niż literacki prequel. To książka prowokująca i ostra, mocny kobiecy głos skłaniający do namysłu nad samotnością i uzależnieniami we współczesnym świecie.
Dwadzieścia lat temu polskimi czytelnikami wstrząsnęła oniryczna powieść Jerzego Pilcha Pod Mocnym Aniołem. Nienasycona pod wieloma względami sytuuje się na przeciwległym biegunie (prostota i oszczędność języka, kobiecy punkt widzenia), ale z pewnością jest to książka nie mniej szokująca i równie ważna.

poniedziałek, 16 grudnia 2019

Zmiana z pijaństwa na trzeźwienie

Kiedy piłam bywało, że tęskniłam za zmianą. Ba! Ja w nią wierzyłam. Mówiłam sobie: od jutra nie piję. Dam radę. Po prostu nie kupię alkoholu. Będę pila wodę/herbatę. Potem obiecywałam sobie, że jednak kupię piwo/wino ale ograniczę. Dzień picia, kilka dni abstynencji. Nic z tego nie wychodziło. Nie ograniczałam i nie robiłam żadnych przerw. Nic się nie zmieniało.
Nie ma żadnych szans na zmianę zanim nie podejmie się głębokiej, wewnętrznej decyzji: Już się nie napiję. Ja ją podjęłam po kilku miesiącach terapii. wierzę w terapię. każdemu nałogowcowi polecam. Może nie działa od razu ale w końcu raczej prędzej niż później zadziała. Każdy alkoholik uważa, że jest zdolny do zmiany tylko po co? W efekcie niczego nie zmienia. terapia zmienia myślenie.

piątek, 6 grudnia 2019

Nie trzeźwiej w samotności

każdy zdrowiejący nałogowiec podkreśla że niewiele by zdziałał bez wsparcia, że ważni są inni zdrowiejący nałogowcy, z którymi ma się kontakt. Do których można zadzwonić w chwili słabości. Ważni na pewno są także bliscy ale nieuzależnieni nic nie wiedzą i nic nie muszą wiedzieć o nałogu. To zdrowiejący wiedzą o im najwięcej jeśli przeszli terapię. Ja mam grupę wsparcia w Ściejowicach, mam z nimi kontakt nie tylko w czwartki. Mogę zawsze zadzwonić do kogoś z grupy. To dodaje siły i zapewnia grunt pod nogami. Także nie zdrowiejcie w samotności!

sobota, 23 listopada 2019

Abstynencja a trzeźwienie

Abstynencja czyli zaprzestanie picia to tylko pierwszy krok. czasami to tylko przerwa w piciu. Dłuższa lub krótsza. Trzeźwienie zaś to proces, który może trwać nawet całe życie. Trzeźwienie to zmiany w sposobie myślenia, w zachowaniu, w systemie wartości. Jest to też proces szukania sensu życia. nowego sensu. Terapeuci na odwyku mówili tez, że trzeźwe życie to życie w prawdzie. To koniec z kłamstwami jakich dopuszczał się czynny alkoholik.
Abstynencja jest podstawowym warunkiem trzeźwienia. Kolejny to motywacja do wprowadzania w życie zmian. Nie każdy bowiem chce pracować nad sobą. Niektórzy przestają pić czy brać ale się nie zmieniają i zachowują tak samo jak kiedy piły. Dlatego ważna jest samoobserwacja i wprowadzanie zmian. Osoba trzeźwa powinna kierować się innymi zasadami niż pijana.
Warto mieć grupę wsparcia i trzeźwieć z innymi. Ja mam taką grupę na odwyku w Ściejowicach. jest to grupa wsparcia dla byłych pacjentów. Spotykamy się w ośrodku w każdy czwartek ale tez jeździmy razem w góry, mamy nawzajem swoje numery telefonów (już nieraz ktoś ratował komuś dupę jak ten chciał zapić), ostatnio koleżanka z grupy zrobiła parapetówę bez alko bo kupiła nowe mieszkanie po rozwodzie.
Tak wiec sama abstynencja to za mało choć to jest ważny początek.


wtorek, 12 listopada 2019

Małpki i Pytanie na śniadanie

W piątek zadzwonili do mnie z Pytania na śniadanie, czy wystąpię w niedzielnym programie. Spytałam po co. Pani powiedziała, że będą rozmawiali o planowanym zakazie sprzedaży małpek w Polsce. Oczywiście odmówiłam. Nie jestem dyżurną alkoholiczką kraju.

niedziela, 10 listopada 2019

Bezsilność wobec alkoholu

Niedawno doszłam do wniosku, że wygrałam z alkoholem bo go nie piję. Tymczasem nic bardziej błędnego. Taka postawa prowadzi do zapicia. Jeden gość tak myślał, zapił i przestał pić po ośmiu latach. No bo skoro wygrałam i jestem taka silna to jedno piwko nie zaszkodzi...
Każdy zdrowiejący nałogowiec musi uznać swoją bezsilność wobec używki. Jeśli jest to alkohol to bezsilność oznacza, że nie może się napić nawet piwka bo nie wiadomo jak się to skończy. Być może pójdzie w tango. Alkohol w tym wypadku jest jego największym wrogiem i jest dla niego bardzo niebezpieczny. Zatem nie mogę myśleć, że wygrałam z alkoholem. Co najwyżej z moją chęcią napicia się lub z moją skłonnością do alkoholu.

niedziela, 3 listopada 2019

Wkrótce 4 rocznica mojej trzeźwości

Rok temu pisałam, że jestem trzeźwa głównie dlatego iż nie chcę stracić siostry i jej męża bo to moja jedyna rodzina. Tak, to prawda ale powodów jest więcej. Pokochałam życie. Moja książka "Nienasycona" o nałogu alkoholowym wyjdzie zimą i wydawca powiedział, że przedstawi ją do nagród bo jest bardzo dobra. Przedtem pisałam na rauszu, tę napisałam absolutnie na trzeźwo i jest to moja najlepsza książka. Pracuję. Przed odwykiem nie miałam siły pracować, nie miałam kasy ani co jeść. Byłam w koszmarnym stanie. teraz czuję się dobrze, pracuję, wkrótce napiszę nową książkę, pisze też artykuły. Dużo czytam. Oglądam filmy na Netfliksie, chodzę do kina, spotykam się z przyjaciółmi, oglądam dokumenty, rozmawiam ze znajomymi, jeżdżę na grupę wsparcia do Ściejowic która bardzo dużo mi daje, znalazłam tam przyjaciół.
Nie mogę tego wszystkiego zniszczyć jedną chwilą zapomnienia.

środa, 30 października 2019

Trzeźwienie

Wiem, że niekoniecznie trzeba iść na odwyk by zacząć trzeźwieć. Są przypadki, że ktoś przestał pić bo się zakochał. Tak było z moim ojcem alkoholikiem. Miał dwie żony i trzecią partenrkę i pił az poznał Beatę. Beata nie tolerowała alkoholu i ojciec przestał pić bez odwyku, bez terapii, nie był nawet u psychiatry. I nie pił przed śmiercią (pękł mu tętniak) trzynaście lat.
A ja mimo wszystko polecam odwyk - im dłuższy tym lepszy. Sama spędziłam na odwyku rok. najważniejsze to angażować się w terapię bo ona naprawdę pomaga i trzeźwieć dla siebie, przede wszystkim dla siebie a dopiero potem dla bliskich. Mój odwyk trwał rok. Ktoś powie, ze to za długo, że praca., że to wyłączenie z życia. A czy wieloletnie picie nie jest większym wyłączeniem? Cóż to jest rok dla trzeźwości po wielu latach chlania?
Pamiętajcie że w skutek terapii z nałogu wychodzi 20 procent osób.

Komentarze

od roku nie pojawił się żaden komentarz a przedtem było ich sporo. Mam wrażenie że coś tutaj zostało zablokowane a pojecia nie mam gdzie i co. W każdym razie nie jest to efekt mojego działania. Szkoda ze tak jest bo był z Wami kontakt a teraz go nie ma.

niedziela, 6 października 2019

"Nienasycona" (moja nowa powieść) - fragment

Moja najnowsza powieść o kobiecie uzależnionej od alkoholu i leków ukaże się w pierwszym kwartale 2020 roku.
A oto fragment:


Rankiem – już bez ortezy -  wyruszyła autobusem do Bukowiny. Willa była pełna ludzi, wszystkie pokoje zajęte. Przywitała się z gospodynią i zaszyła na wynajętym poddaszu. Natychmiast otworzyła wino. Było południe.
Po osuszeniu pierwszej butelki zadzwoniła do Mariusza.
– Cześć! Zgadnij, gdzie jestem! Masz czas wieczorem?
– Szkoda, że mnie nie uprzedziłaś – westchnął. – Wiesz, że mam córeczkę. Ale może moi rodzice posiedzą z nią te dwie, trzy godziny. Przyjadę po ciebie o ósmej. Wcześniej jestem zajęty. Mamy tu mnóstwo turystów. Cieszę się, że przyjechałaś.
Do wieczora skubnęła trochę obiadu w jadalni, przebrała się w sukienkę i wypiła drugą butelkę wina. Na wszelki wypadek zażyła też trzy tabletki na uspokojenie.
Mariusz przyjechał punktualnie o ósmej. Bryczką, jak zawsze. Zmarszczył brwi, kiedy Agata chwiejąc się na nogach i wyraźnie zataczając, gramoliła się do bryczki.
– No wrszcie – bełkotała.
Nie pojechali do restauracji ani pubu. Przewiózł ją kawałek i zatrzymał bryczkę.
– A gdzi rstauracja? – zdziwiła się. – Chce dorstracji alb pbu.
Mariusz milczał. Patrzył w przestrzeń.
– Odwiozę cię z powrotem – powiedział w końcu do Agaty.Tego już nie usłyszała, bo zasnęła. Zaniósł ją do pokoju.
Obudziła się w południe. Nic nie pamiętała. Upiornie bolała ją głowa, ręce się trzęsły. Znowu te mdłości.
Po wymuszonym prysznicu poszła do sklepu. Z plecakiem.
Mimo kilku kieliszków wina pamięć nie wracała.
Kiedy przyjechałam, zastanawiała się. Raczej wczoraj niż dzisiaj. Czemu spałam w sukience i z torebką? Czy widziałam się z Mariuszem?
Nic. Czarna dziura.
Po południu, rozochocona winem i czerwona na twarzy, zadzwoniła do Mariusza.
– Przyjechałam! – oznajmiła radośnie. – Jestem w willi i jest piątek. Na pewno skończyłeś już pracę lub kończysz lada moment. Spotkamy się?
Mariusz milczał.
– Halo? Mariusz?
– Możemy się spotkać. Za godzinę – powiedział sucho i się rozłączył.
Chyba nie jest w humorze, pomyślała.
Czekała w dżinsach i bluzce. W rozmiarze L. Na twarz nałożyła dużą ilość podkładu i pudru. Tym razem pojechali do „ich” restauracji. Ale Mariusz siedział milczący. Zamówił tylko kawę.
– Zjesz obiad? Deser? – zapytał. – Co ci zamówić?
– Nie pijemy nic? – zdziwiła się.
– Ja nie – powiedział.
– Hm. W takim razie poproszę… hm… kawę.
Kiedy kelner przyjął zamówienie i odszedł, Mariusz popatrzył na nią przenikliwie. Nie uśmiechał się.
– Agata, czy ty masz jakieś problemy?
– Ja? A skąd! – Próbowała się roześmiać.
Coś jest nie tak, pomyślała.
– Wiesz, że wczoraj się widzieliśmy? – spytał powoli.
Zrobiło jej się gorąco. Poczuła, jak rumieniec pokrywa jej upudrowaną twarz. Pat.
– Wczoraj? – wyjąkała.
Kelner przyniósł kawę. Upiła łyk. Wyschło jej w gardle.
– Tak, wczoraj. Byłaś tak pijana, że zasnęłaś w bryczce. Bełkotałaś.
Myślała gorączkowo.



sobota, 30 marca 2019

Jak sobie radzić z nawrotem - część VI

Odwiedzanie miejsc, w których piłeś - zalecenia dla trzeźwiejących. program HALT.
Szukanie kontaktu z alkoholem - Zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików. przypomnij sobie straty.
Powracanie do atrakcyjnych wspomnień z czasów picia - Zalecenie dla trzeźwiejących. Przypomnij sobie straty i utratę kontroli.
Chwalenie się sposobem picia - Przypomnij sobie straty. program HALT.
Zerwanie kontaktu z AA - Powrót do programu zdrowienia. porozmawiaj z kimś z AA, kogo darzysz sympatią.
Przeżywanie wstydu, że nie pijesz - Mów o tym na mityngu AA. Przypomnij sobie listę zysków. Desiderata.
Szukanie przykładów, że leczenie jest złe - Powrót do programu zdrowienia. Rozmowa z terapeutą lub grupą.
Przerwanie leczenia, kontakt z alkoholem - Po zapiciu zgłoś się jak najszybciej do Poradni uzależnień.

niedziela, 24 marca 2019

Jak sobie radzić z nawrotem? Część V

Powrót do zaprzeczania własnej chorobie - powrót do programu zdrowienia: czytaj prace, pracuj nad pierwszym krokiem, pamiętaj o swoich stratach. Mityng AA.
Zaprzeczanie problemom - powrót do programu zdrowienia. Miting AA.
"jestem pewien, że się nie napiję" - Mów sobie: "Dzisiaj się nie napiję". Pamiętaj co się stało z tymi, którzy poszli pić.
Opory przed dalszą pracą nad trzeźwością - Pokora. Zmień myślenie. Miting AA. program UCHO.
Unikani mityngów - Nie wierz sobie, unikaj alkoholu, realizuj program zdrowienia.
Myślenie o piciu kontrolowanym - Przypomnij sobie, że jesteś uzależniony.Przypomnij sobie straty.
Myślenie o alkoholu - Techniki zatrzymania myśli o alkoholu. Program UCHO.
c.d.n

wtorek, 12 marca 2019

Jak sobie radzić z sygnałami ostrzegawczymi? Część IV

Zmiany w stosunkach z ludźmi
Zwiększone konflikty - słuchaj sygnałów z otoczenia, uprzedzaj innych o swoim złym nastroju. Mityng AA.
Irytowanie się bez powodu - Przejrzyj listę sygnałów ostrzegawczych i skorzystaj ze wskazówek przeciwdziałania sygnałom.
Wzrost ilości kontaktów z ludźmi, którzy piją - Unikaj takich kontaktów, poddawaj swoje zachowania scisłej kontroli.
Odrzucanie pomocy innych ludzi - Przyjmuj pomoc. Sprawdź jak przestrzegasz program HALT. Program UCHO (uczciwy, chętny, otwarty).
Zajmowanie się innymi a nie sobą - Myśl o sobie. twoja trzeźwość jest najważniejsza. Modlitwa o Pogodę Ducha. Nagrodź siebie za trzeźwość.

c.d.n

sobota, 9 marca 2019

Trzeźwość: dlaczego?

Kazdy ma swoje powody, by być trzeźwym. U mnie minęły trzy lata odkąd jestem trzeźwa. Powodów jest wiele ale najważniejszy: nie chcę stracić siostry i szwagra bo to moja jedyna rodzina. Rodzice nie żyją a swojej rodziny nigdy nie założyłam bo nałóg był ważniejszy. Nie mogę stracić jedynej rodziny jaka mi pozostała a wie, ze gdybym wróciła do nałogu to bym ją straciła.
Drugi powód jest taki, ze chcę pisać książki - piszę kolejną ,dzieje się na detoksie - a przed odwykiem wskutek brania leków miałam niemal demencję, nie pisałam, nie czytałam, bredziłam bzdury. Nie chcę tego ponownie.
Trzeźwość jest trudniejsza niż chlanie czy branie ale o wiele fajniejsza. Dziś mam spotkanie z kilkoma osobami z grupy wsparcia. ta grupa dużo mi daje też

wtorek, 5 marca 2019

Nawrót - sygnały ostrzegawcze. jak sobie radzić? Część II

Huśtawka nastroju - spacer, wysiłek fizyczny. program HALT.
Zwiekszony niepokój, lęk - zdaj sobie sprawę z głodu alkoholowego. Opisz emocje w dzienniczku uczuć. Miting AA. Spraw sobie przyjemnośc. Porozmawiaj z drugą osobą.
Uczucie szarości życia na trzeźwo - planuj dzień aby nie był monotonny, żeby trzeźwośc była radosna. Czytaj listę zysków z trzeźwości. Program HALT.
Zagubienie w sobie i rzeczywistości - Słychaj i nie zaprzeczaj sygnałom. Miting AA. Wizyta u terapeuty.
Obojetność, apatia - Planowanie i rozliczanie dnia. prysznic, relaks, aktywnośc fizyczna.
Fantazjowanie i myślenie życzeniowe - bądź z innymi. Sprawdź jak przestrzegasz programu HALT.
Przepracowywanie się - Program HALT. Zdrowe rozrywki. Planowanie odpoczynku.

c.d.n

piątek, 1 marca 2019

Nawrót: sygnały ostrzegawcze . jak sobie z nimi radzić? część I

Suchy kac - pomaga sok pomidorowy (magnez), woda niegazowana i program HALT.
Czucie smaku i zapachu alkoholu - guma do żucia. Program HALT.
Sny alkoholowe - wypij dużo płynów przed snem. Bądź uważny na siebie w ciągu całego dnia. Przestrzegaj programu HALT.
Kłopoty ze snem - wysiłek fizyczny przed snem. Herbatki ziołowe. Stałe pory snu, nie śpij po południu.
Wiecznie głodny lub utrata apetytu - Zasady zdrowego żywienia. Program HALT.
Przemęczenie, poczucie osłabienia - prysznic, relaks, planowanie dnia, wizyta u lekarza.
Bóle bez określonej przyczyny - zdaj sobie sprawę z głodu alkoholowego. Wizyta u lekarza.
Uczucie napięcia i rozdrażnienia - zdaj sobie sprawę z głodu alkoholowego. Opisz emocje w dzienniczku uczuć. Miting AA.

c.d.n


środa, 13 lutego 2019

Artykuł w Newsweeku

o tym jak piją kobiety sukcesu i nie tylko. Sa i moje wypowiedzi.
Tu fragment. Całość w kiosku:
https://www.newsweek.pl/polska/nie-podejrzewajcie-mnie-ze-pije-jak-menelka-jak-pija-polki/8h734kf

czwartek, 7 lutego 2019

3 rocznica trzeźwości

3 lutego minęła trzecia rocznica mojej trzeźwości. Odwyk opuściłam dwa lata temu i byłam na nim rok. Pamiętam jak będąc na odwyku podjęłam decyzje że oto zamierzam nie poddawać sie chorobie i być trzeźwa. A było ze mną kiepsko. Przez benzodiazepiny straciłam sprawność umysłową. Odzyskałam ją po roku leczenia. Nie zamierzam stracić jej ponownie. Chce być trzeźwa bo powrót do nałogu oznacza wstyd, depresje i śmierć. Oczywiście nikt mi nie zabroni chlać i brać ale ja po prostu nie chce. Pomaga mi tez grupa wsparcia. Życie na trzeźwo nie jest całkiem łatwe, jest trudniejsze niż życie na rauszu i po lekach ale na pewno jest fajne.
Napisałam swoją najlepszą powieść - "Nienasyconą" o nałogu - właśnie na trzeźwo. Wyjdzie  dopiero na początku 2020.
Mam lepsze relacje z rodziną, która zaczęła mi ufać. Wiele straciłam przez alkohol ale zyskałam życie. I jak ktoś mnie pyta jak wytrzeźwieć odpowiadam: terapia, terapia, terapia!

wtorek, 16 października 2018

Co pomaga utrzymać trzeźwość

Bardzo pomocna jest terapia ale przecież kiedyś sie kończy. Moja trwała dwa i pół roku. teraz wystarcza mi grupa wsparcia dla byłych pacjentów odwyku prowadzona przez instruktora uzależnień czyli osobę trzeźwą ale uzależnioną.
Pomagają meetingi i medytacja, pomaga modlitwa...
Ale te wszystkie zajęcia nie pomogą jeśli nie ma w nas głębokiej, prawdziwej decyzji o trzeźwości.
Bez niej grożą nam złamania abstynencji. Ona jest najważniejsza.

W pierwszej połowie 2019 - dam znać kiedy - wyjdzie moja powieść - studium nałogu - o uzależnieniu krzyżowym. To tak przy okazji. Tytuł "Nienasycona".

wtorek, 21 sierpnia 2018

gorzej czy lepiej?

Jeśli jesteście zdrowiejącymi nałogowcami - podjeliście próbe leczenia, jesteście trzeźwi od dłuższego zcasu - to czujecie sie gorzej czy lepiej od innych? Ktoś tam na grupie wsparcia, na którą chodze powiedział, ze czuje sie lepszy bo walczy. Ja czuje sie gorsza bo wolałabym nigdy sie nie uzależnić i nie ponieść strat, które poniosłam. Ale zalezy z kim. Najcześciej czuje sie zwyczajnie czyli ani lepsza ani gorsza, ot walcze z nałogiem, jestem trzeźwa od 2,5 roku. Ale bywaja sytuacje , ze czuje sie gorsza. Jak poszłam na gale rozdania nagród im. Szymborskiej widziałam ludzi, którzy odnieśli sukcesy literakie, medialne, sa kimś...A ja? Ja odniosłam sukces bo jestem trzeźwa i zawstydziłam sie. Że to mało, ze zawsze powinnam być trzeźwa. terapeutka twierdzi, ze umniejszam swoje zasługi a na grupie zapytano: Ciekawe jak ci ludzie, którym zazdrościsz zachowaliby sie w sytuacji takiej jak twoja?

niedziela, 15 lipca 2018

wakacje

Byłam tydzień na Mazurach. Krótko bo na tyle jechała moja koleżanka z Warszawy. Miałam zostać potem jeszcze tydzień sama ale sie nie odważyłam. Bałabym sie w nocy w dużym domu.
Jade teraz do znajomej do Szczawy a we wrześniu jak sie uda znowu na Mazury na 9 dni.
Wszystko dzięki temu, że jestem trzeźwa, że czuje potrzebę wyjazdu a przez osiem ostatnich lat nie czułam. Że ludzie chcą ze mną przebywać i że siostra udostępnia m i swój dom na Mazurach. Parę lat temu byłoby to niemożliwe.

niedziela, 8 lipca 2018

Znakomita recenzja Roku na odwyku

naJest to Bardzo Brzydko Wydana Książka. Dlaczego ta okładka? Rozchełstany peniuar odsłania zroszony potem biust umieszczony w źle dopasowanym staniku, uzbrojona w tipsy dłoń rozchyla żaluzje, za którymi NIC, tylko ściana. Żółty font, finezyjnie wykrzywiona adnotacja „Kronika powrotu” (do tej pory nie wiem, czy to część tytułu, na kolejnych kartach wydawnictwo raz pomija tę frazę, a raz figlarnie wkleja, zawsze po skosie). Całość wygląda jak tania książeczka z nadmorskiego namiotu, złotówka, góra pięć. Tymczasem jest to pozycja znakomita, zwięzła i nieodkładalna.
Katarzyna T. Nowak opisuje doświadczenie uzależnienia, zaczynając w ciekawym punkcie. Spodziewałam się, że będzie to klasyk: picie kończy się serią katastrof i upokorzeń, nie sposób tego ciągnąć, więc trzeba podjąć radykalne kroki. Tymczasem bohaterka jest trzeźwa. Owszem, piła przez kilkanaście lat, ale przestała. Połykała niesamowite ilości benzodiazepin, ale zeszła do przyzwoitej dawki. Nie leży zarzygana na klatce schodowej, nie zaciąga pożyczek na kolejne działki, no więc w czym problem? W tym, że trawi ją niepokój. I ciągle jest jakoś nie tak. I nie sposób pisać, a tożsamość pisarki jest dla Katarzyny Nowak najważniejsza. Dlatego decyduje się na roczny odwyk w ośrodku zamkniętym. Czeka na wolne miejsce, pakuje walizkę, jedzie.
Łatwo się te zdania pisze, ale to niesamowita decyzja – z niezależnej osoby dobrowolnie stajesz się pacjentką, podporządkowaną sztywnemu regulaminowi. Mieszkasz w pokoju z obcymi osobami, które są najczęściej niezbyt miłe i niezbyt w humorze. Żyjesz według planu dnia. Jesz to, co podadzą ci na stołówce. Nie możesz wychodzić na dwór (!), chyba że dostaniesz przepustkę, ale to najwcześniej po trzech miesiącach. I musisz pracować z terapeutami, bo jak nie, to wylatujesz. Na pociechę masz walkę z własnymi demonami, przez 365 dni, a potem tylko przez resztę życia.
Katarzyna T. Nowak w suchych, surowych słowach pokazuje proces, jakim jest odwyk połączony z terapią. Przez pierwsze tygodnie chce się z ośrodka wypisać. Na terapii indywidualnej milczy, przecież jest zdrowa i w sumie nie wiadomo po co zajmuje komuś miejsce. Na grupowej tez milczy, przecież nie ma wspólnego mianownika między nią i ludźmi opowiadającymi o swoim totalnym upodleniu na skutek nadużywania alkoholu/leków/narkotyków. Dopiero po kilku miesiącach następuje przełom. Ponownie, to nie jest to, czego się spodziewamy. Autorka nie odkrywa nagle, że życie jest piękne i czemu je marnować na picie/ćpanie leków. Zmiana zaczyna się od tego, że Nowak po raz pierwszy dopuszcza do siebie myśl, że jej dzieciństwo nie było szczęśliwe, że idealizowana babcia i matka tak naprawdę krzywdziły ją emocjonalnie. I po tej wąskiej niteczce trafia z terapeutką do splątanego kłębka uzależnienia i nieumiejętności radzenia sobie z emocjami, powoli wyciągając z niego na światło dzienne problemy, leżące u podstaw uzależnienia.
Fantastyczna, oszczędna w słowach i emocjach książka. Polecam zdobyć, obłożyć w szary papier i przeczytać.
OW blogu młodych krytyków Kurzojady:


niedziela, 24 czerwca 2018

Nienasycona

to tytuł mojej powieści, którą przyjeło WL. Jest to powieść o uzależnionej Agacie, studium nałogu, dramatyczne ale z happy endem.
Rok na odwyku można nadal kupować ale powoli kończą sie egzemplarze.
Wkrótce wyjeżdżam na pierwsze od 8 lat wakacje. Nie jeździłam bo brałam leki i piłam. A teraz jestem trzeźwa i mam potrzebe odpoczynku na wsi.
Mam tez zjazd absolwentów odwyku, na który sie wybieram.

środa, 20 czerwca 2018

Kolejna recenzja

recenzja

Rok na odwyku. Kronika powrotu" to szczery i bolesny zapis rocznego pobytu autorki w zakładzie zamkniętym na odwyku. Dręczona nerwicą natręctw, apatią, spowolnieniem, problemem z pisaniem i czytaniem oraz koncentracją, złym samopoczuciem fizycznym, bezsennością, uzależnieniem od leków i alkoholu postanawia sama zgłosić się na terapię i ratować swoje życie. Pierwsze miesiące to bunt przeciwko terapii, zamknięciu i zmianom. Po kilku miesiącach i pierwszych pozytywnych efektach pojawia się chęć kontynuowania odwyku, ale nie jest do łatwe do ostatnich dni. Niektórzy ludzie rezygnują pięć dni przed końcem terapii, choć wiedzą, że ich problemy osobiste, rodzinne, czy zawodowe jeszcze bardziej się pogorszą z tego powodu. Tym bardziej trzeba docenić, że autorka miała dość sił i odwagi, by zmienić swoje myślenie i życie po osiemnastu latach picia codziennie dwóch butelek wina, po dziesięciu latach brania co noc tabletek z benzodiazepiną, która uzależnia już po dwóch tygodniach przyjmowania. Wiele osób przeżywa szok, gdy kończą się im leki na bezsenność i nagle okazuje się, że mają objawy odstawienne: dreszcze, ból brzucha, biegunkę i stany lękowe. Są uzależnieni, ale nawet nie zdają sobie czasem z tego sprawy.

Autorka opisuje wszystko takie jak jest w rzeczywistości, nie koloryzuje, nie poprawia  swojego wizerunku ani ludzi, którzy z nią są na odwyku. Heroiniści, alkoholicy, lekomani, hazardziści, uzależnieni od komputera, sterydów, seksu, snu, a nawet zdrapek...uzależnić można się w zasadzie od wszystkiego. Dysfunkcyjna rodzina, stres i poczucie odrzucenia to podstawowe powody uzależnienia. Na oddziale zamkniętym przebywają ludzie z całej Polski, a na miejsce w ośrodku trzeba czekać pół roku. Oddział jest damsko-męski, ale kobiet jest mniej, bo rzadziej przyznają się do nałogu. Kobiety ,,piją, biorą leki w ukryciu między praniem a gotowaniem. Do czasu kiedy w domu wszystko lśni, a jedzenie jest na stole, mało kto się orientuje. Spuchniętą, czerwoną twarz przysłaniają makijażem. A piją nie mniej niż faceci."  Przejmujący jest zapis, w którym Katarzyna T. Nowak szczerze opisuje swoje dni jeszcze w ostrej fazie uzależnienia: ,,...rano na kacu zwlec się z łóżka, prysznic, włożyć byle co, z plecakiem-absolutnie nie z przeźroczystą siatką-podejść do najbliższego monopolowego, czym prędzej wrócić do domu, otworzyć piwo i pić do nocy, siedząc na Facebooku. Przy pierwszym piwie sprawdzić, czy wczoraj wygadywałam jakieś bzdury online. Puste puszki chować w siatce za koszem, żeby ich rano nie widzieć. Unikać znajomych w realu, bo nałóg widać na twarzy. Niczego nie załatwiać, o niczym nie pamiętać. Wstydzić się chodzić po ulicy, jeździć tramwajem, robić zakupy piwne w tym samym sklepie. Czuć na sobie wzrok sprzedawczyni. Zmieniać sklepy, o ile jest siła, by podejść do innego. Zmieniać apteki, by kupić benzodiazepiny. Wstydzić się, czuć się upokorzoną i brudną. Uśmiech tylko w zaciszu własnego domu z piwem w ręce. Jeść mało lub wcale. Dbać o pozory: po drugim piwie, gdy w członki wracają siły, sprzątać mieszkanie. Brać kąpiel, przebierać się w czyste ciuchy dla samej siebie. Nie upijać się w sztok. Przynajmniej nie codziennie. A jak się to zdarzy, odłączyć telefon."


Zapis 365 dni na odwyku powinien pomóc wielu osobom, które borykają się z uzależnieniami,  bo pokazuje, że choć jest bardzo trudno, to można powrócić do normalnego życia. Nie każdemu się udaje, ale niektórym tak i widać to na przykładzie Pani Katarzyny T. Nowak, która z każdym dniem terapii zmieniała swoje myślenie, samopoczucie i patrzenie na rzeczywistość. W czasie trzeźwienia dochodziły do niej lęki i obawy tłumione przez lata, używki zagłuszały emocje, ale dzięki pomocy terapeutów udało jej się nauczyć, jak z nimi żyć, jak radzić sobie z głodem, jak unikać wyzwalaczy zewnętrznych i wewnętrznych, jak podejmować właściwe decyzje i zmienić myślenie. W terapii pomaga życzliwość, empatia, dobrze zorganizowany czas wolny, motywowanie, odreagowywanie napięcia i stresu. ,,Warunkiem terapii jest szczerość z samym sobą i życie w prawdzie." Warto przeczytać ten dziennik i wyciągnąć wnioski.

Recenzja Roku na odwyku


recenzja

Presja czasu, zbiorowa samotność, a co za tym idzie niewinne sięganie po leki czy alkohol – to początek uzależnienia. Historia Katarzyny Nowak to dowód na to, że każdy może się pogubić we własnym świecie, ale nie każdy może chcieć uratować siebie z tej życiowej karuzeli bolesnych doświadczeń.
Dziennikarka, która trafiła na odwyk, twierdzi, że ma problem z lekami, ale nie jest uzależniona. Rozcieńczała wino z wodą, pisała książki pod wpływem, oszukiwała nie innych, a samą siebie – tak własne życie opisuje Katarzyna T. Nowak w nowej książce „Rok na odwyku”.

Lektura pisana jest w formie pamiętnika. Autorka przedstawia swój rok spędzony na odwyku. Początkowo daje nam poznać tylko problemy innych. Zwraca szczególną uwagę na rzeczy, które ją irytują, ludzi wokół, którzy również trafili na odwyk. Podtrzymuje przy tym, że sama nie jest uzależniona. Pewnego dnia zaczyna rozumieć, że alkohol, wcześniej narkotyki i leki nie pozwoliły jej uwolnić się od problemów życiowych, które w głębi niej tkwiły. Zaczyna się otwierać, rozumieć i chcieć zmienić swoje życie, co ostatecznie jej się udaje. Bohaterka opuszcza ośrodek z wyraźną chęcią zmian i przejścia na zdrowy tryb życia. Autorka rozumie, że rola, w jakiej jest osadzona, to nie tylko pisarz, ale przede wszystkim człowiek, który ma tylko jedno życie i od niego zależy, jak je wykorzysta.

Książka ukazuje proces odwykowy osoby uzależnionej, która przebywa w ośrodku zamkniętym. Negowanie problemu, poczucie wyższości nad innymi, izolacja, złość – to wszystko przez co przechodzi bohaterka. Czytelnik poznaje ten świat oraz ludzi, którzy tam trafiają. Z czasem też oswaja się z główną bohaterką, która dopiero po pewnym czasie zaczyna rozumieć po co jest w tym miejscu. Książka porusza namacalne problemy świata. Uzależnienie od alkoholu, leków, narkotyków, gier, to nadal główny problem naszego społeczeństwa. Autorka dzieli się w książce również swoimi autentycznymi wypowiedziami, dzięki czemu czytelnik może jeszcze bardziej poznać samą bohaterkę oraz problemy egzystencjalne, z którymi się mierzy.

Bez wątpienia jest to świadectwo okryte bólem przeżyć, wątpliwości, kłamstw i powrotów do wcześniejszego trybu życia. „Rok na odwyku” to opowieść o ludzkim losie, który po rocznej terapii zmienia się na lepsze. Lektura ta jest przede wszystkim drogą do zrozumienia działań i mechanizmów, które miały miejsce w przeszłości.

poniedziałek, 18 czerwca 2018

kompleks

Poszłam ostatnio na gale rozdania nagród im. Szymborskiej i na bankiet. Widziałam tam sporo ludzi z branży i pomyslałam: ten ma sukces, tamta ma sukces a ja? A ja rok na odwyku! I poczułam sie źle. Nabawiłam sie kompleksu uzależnionej. Opowiedziałam o tym na grupie wsparcia i Grzesiek, instruktor uzależnień przyznał, że sam kiedyś miał taki kompleks kiedy jego rówieśnicy osiągali sukcesy a on dbał o trzeźwość. Powiedział, że metoda 24 kroków uczy by nie żałować przeszłości i nie bać sie przyszłości. łatwo powiedzieć! Ale warto zapamietać.
I bym sie zastanowiłą jak ci ludzie, ci od sukcesów zachowaliby sie w mojej sytuacji? Czy by wytrwali?

wtorek, 5 czerwca 2018

Recenzja Roku na odwyku





Katarzyna T. Nowak – Rok na odwyku. Kronika powrotu [RECENZJA]

Presja czasu, zbiorowa samotność, a co za tym idzie niewinne sięganie po leki czy alkohol – to początek uzależnienia. Historia Katarzyny Nowak to dowód na to, że każdy może się pogubić we własnym świecie, ale nie każdy może chcieć uratować siebie z tej życiowej karuzeli bolesnych doświadczeń.
Dziennikarka, która trafiła na odwyk, twierdzi, że ma problem z lekami, ale nie jest uzależniona. Rozcieńczała wino z wodą, pisała książki pod wpływem, oszukiwała nie innych, a samą siebie – tak własne życie opisuje Katarzyna T. Nowak w nowej książce „Rok na odwyku”.

Lektura pisana jest w formie pamiętnika. Autorka przedstawia swój rok spędzony na odwyku. Początkowo daje nam poznać tylko problemy innych. Zwraca szczególną uwagę na rzeczy, które ją irytują, ludzi wokół, którzy również trafili na odwyk. Podtrzymuje przy tym, że sama nie jest uzależniona. Pewnego dnia zaczyna rozumieć, że alkohol, wcześniej narkotyki i leki nie pozwoliły jej uwolnić się od problemów życiowych, które w głębi niej tkwiły. Zaczyna się otwierać, rozumieć i chcieć zmienić swoje życie, co ostatecznie jej się udaje. Bohaterka opuszcza ośrodek z wyraźną chęcią zmian i przejścia na zdrowy tryb życia. Autorka rozumie, że rola, w jakiej jest osadzona, to nie tylko pisarz, ale przede wszystkim człowiek, który ma tylko jedno życie i od niego zależy, jak je wykorzysta.

Książka ukazuje proces odwykowy osoby uzależnionej, która przebywa w ośrodku zamkniętym. Negowanie problemu, poczucie wyższości nad innymi, izolacja, złość – to wszystko przez co przechodzi bohaterka. Czytelnik poznaje ten świat oraz ludzi, którzy tam trafiają. Z czasem też oswaja się z główną bohaterką, która dopiero po pewnym czasie zaczyna rozumieć po co jest w tym miejscu. Książka porusza namacalne problemy świata. Uzależnienie od alkoholu, leków, narkotyków, gier, to nadal główny problem naszego społeczeństwa. Autorka dzieli się w książce również swoimi autentycznymi wypowiedziami, dzięki czemu czytelnik może jeszcze bardziej poznać samą bohaterkę oraz problemy egzystencjalne, z którymi się mierzy.

Bez wątpienia jest to świadectwo okryte bólem przeżyć, wątpliwości, kłamstw i powrotów do wcześniejszego trybu życia. „Rok na odwyku” to opowieść o ludzkim losie, który po rocznej terapii zmienia się na lepsze. Lektura ta jest przede wszystkim drogą do zrozumienia działań i mechanizmów, które miały miejsce w przeszłości.